Piontkowski uważa, że Putin w ten sposób po prostu "napluł na mieszkańców Krymu". Opozycjonista wyraził opinię, że tak desperacki krok, jak wysadzenie elektrowni wodnej, świadczy o tym, że prezydent zrozumiał, że ma coraz mniejsze szanse na to, by utrzymać Krym.
Czytaj także: Kijów. Jasne przesłanie dla ONZ. Ukraińcy są oburzeni
Putina nie obchodzi Krym, ale go nie odda
Dodaje, że decyzja o wysadzeniu elektrowni wodnej została podjęta bez uwzględnienia interesów Krymu. - Ludzie na Krymie mogą nie mieć wody, ale w żadnym wypadku nie odda półwyspu, bo byłoby to dla Putina samobójstwem politycznym – podkreślił Andriej Piontkowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednocześnie, zdaniem eksperta, wysadzenie Kachowskiej Elektrowni Wodnej nie będzie miało tak skutecznego wpływu na sytuację na Krymie, jak miałoby zniszczenie Mostu Krymskiego. - Doprowadziłoby to do destabilizacji całej rosyjskiej machiny wojskowej na Krymie, kiedy zaczną stamtąd uciekać – powiedział Piontkowski.
Eksplozja w Nowej Kachowce
W nocy z poniedziałku na wtorek, 5 na 6 czerwca rosyjscy najeźdźcy wysadzili Kachowską elektrownię wodną, niszcząc maszynownię i zaporę. Ukraińskie władze poinformowały, że tamy nie uda się już odbudować.
Przedsiębiorstwo państwowe Ukrhidroenergo, które odpowiada za obiekty wodne na terenie Ukrainy, przekazało, że takie działania Rosjan zagrażają bezpieczeństwu Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej w mieście Enerhodar.
Katastrofa ekologiczna w Ukrainie
Eksplozja elektrowni wodnej spowodowała dużą katastrofę ekologiczną. Woda ze zbiornika zaczęła zalewać miasta i wsie. W obwodzie chersońskim rozpoczęła się ewakuacja mieszkańców. W wyniku wybuchu tamy elektrowni wodnej Kakhovskaya zaczęły się problemy z zaopatrzeniem w wodę w dużych ukraińskich miastach.
Wołodymyr Zełenski zaznaczył, że katastrofa spowodowana przez Rosjan w elektrowni wodnej Kachowki nie powstrzyma Ukrainy przed kontrofensywą i wyzwoleniem spod okupacji ukraińskich regionów i nie polepszyła pozycji Rosjan.