Na początku inwazji Rosji na Ukrianę Wyspa Węży zyskała symboliczne znaczenie. Stacjonujący tam funkcjonariusze nie chcieli poddać się wojskom rosyjskim, które przypłynęły okrętem wojennym. Na wezwanie do złożenia broni jeden z ukraińskich strażników odpowiedział w wulgarny sposób, mimo że najeźdźcy grozili ostrzałem. Nagrana rozmowa pomiędzy stronami trafiła do sieci i stała się symbolem oporu Ukraińców.
Rosyjski okręcie wojenny, sp*****laj - odpowiedział Rosjanom jeden z obrońców Wyspy Węży na Morzu Czarnym.
Po ostrzelaniu Wyspy Węży cały świat był przekonany, że Rosjanie zamordowali odważnych strażników. Kilka dni później pojawiły się jednak informacje, że bohaterowie żyją. Ponad miesiąc po dramatycznych wydarzeniach obrońcy wyspy zostali uwolnieni i odznaczeni przez ukraińskie władze. Ich historia zapewne trafi w przyszłości do podręczników z historii w ukraińskich szkołach.
Pomimo zdecydowanego oporu obrońców, Rosjanie zdobyli Wyspę Węży. Nie był to jednak koniec. Ukraińskie siły poinformowały 30 czerwca, że udało im się odbić to strategiczne miejsce z rąk okupantów. Siły Władimira Putina przekonywały, że decyzja o oddaniu wyspy była dobrowolnym gestem z ich strony. Co innego twierdzili Ukraińcy, którzy poinformowali, iż przeprowadzili tam zmasowany atak.
Przeprowadzono kolejny etap operacji wojskowej obejmującej ataki z użyciem rakiet i artylerii na Wyspę Węży, w efekcie czego przeciwnik pospiesznie ewakuował resztki garnizonu dwoma szybkimi kutrami - poinformowały siły Ukrainy.
To się stało na Wyspie Węży. Pentagon nie ma wątpliwości
Wszelkie wątpliwości dotyczące zmian na Wyspie Węży rozwiał Departament Obrony Stanów Zjednoczonych. Amerykanie potwierdzili wycofanie się Rosjan, jednak nie uznali tego za gest dobrej woli. Jeden z wysokich rangą urzędników stwierdził, że Ukraińcy bardzo skutecznie wywarli presje na siły Władimira Putina, nie pozostawiając im wyjścia. Do ataku użyto rakiet Harpoon, które okazały się bardzo skuteczne. Jak podaje Pentagon, odbicie wyspy ułatwi obronę Odessy przed armią Putina.
Czytaj też: Małgorzata Ostrowska-Królikowska poszła na zakupy. Spotkania z tą osobą się nie spodziewała
Rosjanie nie odpuszczą Wyspy Węży
W piątek 1 lipca doszło do kolejnego incydentu na Wyspie Węży. - Około godz. 18 (godz. 17 czasu polskiego - przyp. red.) dwa samoloty Su-30 sił powietrznych Federacji Rosyjskiej dwukrotnie dokonały ataku lotniczego bombami fosforowymi na Wyspę Węży, gdzie jakoby "zakończono wykonywanie zadań" - oznajmił na Telegramie dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Wałerij Załużny. - Wszyscy, którzy mówią o uzgodnieniach z Rosją, powinni znać te fakty - dodał.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.