O Manguszewie głośno zrobiło się w sierpniu 2022 roku. Wówczas mężczyzna wystąpił na scenie, trzymając w ręku, jak zapewniał, czaszkę ukraińskiego żołnierza zabitego w pobliżu Azowstalu.
Mówił, że Rosja jest w stanie wojny z ideą ukraińską, więc "wszyscy Ukraińcy muszą zostać zniszczeni".
Nie prowadzimy wojny z ludźmi z krwi i kości. Prowadzimy wojnę z ideą. Z ideą Ukrainy jako państwa antyrosyjskiego. Nie może być pokoju. Musimy 'odukrainizować' Ukrainę. Musimy odzyskać nasze rosyjskie ziemie. Nie prowadzimy wojny z ludźmi. Jesteśmy w stanie wojny z ideą. To tragedia ukraińskich żołnierzy. Nie ma znaczenia, ilu musimy żołnierzy zabić - stwierdził Manguszew.
Czytaj także: To Rosjanin zrobił na scenie. Spotkała go surowa kara
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wystąpił z "czaszką ukraińskiego żołnierza"
Twierdził, że trzymana przez niego czaszka to "szczątki zabitego ukraińskiego żołnierza", który bronił się w okupowanym Mariupolu. – To na pewno nie cywil, zabiliśmy go własnymi rękami – mówił rosyjski żołnierz.
Tymczasem już w lutym rosyjskie propagandowe media poinformowały o śmierci mężczyzny. Jednak zginął nie w walce i nie z rąk ukraińskich obrońców, a w tajemniczych okolicznościach.
5 lutego Tatiana Azarewicz, żona Manguszewa, powiedziała, że jej mąż, który walczył w Ukrainie, został zmasakrowany przez "kolegów" z jednostki, ale nikt rzekomo się tą sprawą nie zajął.
Odwet dla Manguszewa
Żona ponownie zabrała teraz głos. Jak twierdzi, takie publiczne wystąpienia męża spowodowały, że po śmierci musieli skremować jego ciało, ponieważ rzekomo ktoś chciał za jego czaszkę zapłacić 70 tys. dolarów.
Kremację robiliśmy pod Moskwą. Widzieliśmy, jak ciało zostało wysłane do pieca. Trumny pilnowali bojownicy, baliśmy się, że wrogowie przekupią personel kostnicy lub strażników krematorium i odrąbią Igorowi głowę. Dlatego kontrolowaliśmy każdy etap kremacji - mówi żona w rozmowie z propagandowymi mediami.
Czaszka jako "pamiątka"
Żona zapewnia też, że czaszka, z którą występował jej mąż, rzeczywiście należy do ukraińskiego żołnierza i została znaleziona na zniszczonym kombinacie Azowstal w Mariupolu. Jak mówi, wziął go, bo "żona jego przyjaciela bardzo chciała taką pamiątkę".
Mówi też, że Manguszew "marzył o płonącym Kijowie". Był dowódcą oddziału tzw. milicji ludowej Ługańskiej Republiki Ludowej i miał pseudonim "Bereg". Przed wojną Rosjanin był ściśle powiązany z "fabryką trolli" Jewgienija Prigożyna, do czego sam przyznał.