Leśnicy z Nadleśnictwa Kalisz informują, że w związku z masowym występowaniem owada – barczatki sosnówki, która jest jednym z najgroźniejszych w Polsce szkodników liściożernych sosny pospolitej wprowadzono zakaz wstępu do lasów na terenie Leśnictwa Kazala. Ten niewielki motyl tylko z pozoru wydaje się niegroźny. W rzeczywistości powoduje znaczne ubytki aparatu asymilacyjnego w drzewostanach sosnowych.
W związku z tym w lasach między Cekowem (powiat kaliski) a Malanowem (powiat turecki) zostanie przeprowadzony zabieg ograniczenia liczebności barczatki sosnówki techniką lotniczą z zastosowaniem oprysku. Zakaz wstępu do lasów obowiązuje do końca roku 2022 r., nie do końca września - jak informowało nadleśnictwo wcześniej.
Nadleśnictwo Kalisz informuje, że w związku z masowym występowaniem owada – barczatki sosnówki, powodującego znaczne ubytki aparatu asymilacyjnego w drzewostanach sosnowych, planuje przeprowadzić w terminie od 15.09.2022 r. 30.09.2022 r. lotniczy zabieg ochronny w najbardziej zagrożonych drzewostanach. Tereny objęte zabiegiem są oznakowane za pomocą tablic - informuje Nadleśnictwo Kalisz.
Grzybiarze są załamani
Lasy objęte zakazem wstępu są bardzo popularne wśród grzybiarzy. Zdaniem sołtysa Słuszkowa decyzja o zamknięciu lasów w sezonie grzybobrania nie była dobrze przemyślana. - To parodia. Jest za mało informacji przy wjazdach, a te, które pojawiły się najpierw, informowały, że zakaz obowiązuje tylko do końca września. Teraz okazuje się, że do końca roku - mówi sołtys Zbigniew Brajer w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Mamy piękne lasy, grzybów jest mnóstwo, zbiory ruszyły tydzień temu, a tu niestety taka przykra niespodzianka. Myślę, że trujemy się wszystkim. Te opryski, które są stosowane w lasach, rolnicy używają także do uprawy warzyw. Sam jestem rolnikiem, więc wiem, co mówię - dodaje Brajer.
Podleśniczy Leśnictwa Kazala Paweł Werner przestrzega, by nie zbierać spryskanych grzybów, gdyż można się poważnie zatruć. - Nie warto. Grzyb jak gąbka kumuluje chemię. Po zjedzeniu spryskanego, jadalnego grzyba mogą być bóle brzucha i wymioty oraz wysypka. Jeździmy i ostrzegamy ludzi. Mówią, że nie zauważyli oznakowania. Czasami pytają, czy obgotowanie zniszczy toksyny. Kiedy odpowiadamy, że nie, to przy nas wysypują grzyby - tłumaczy podleśniczy w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Utrata zdrowia
Co więcej, leśnicy mogą ukarać grzybiarzy mandatami w wysokości 500 zł. Dlaczego się na to nie decydują? Stawiają na edukację. Jak podkreśla podleśniczy "największą karą jest utrata zdrowia".
Czytaj także: "Serca nam pękają". Nie żyje aktorka Ewa Ampulska