Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
aktualizacja 

Wytyczne księdza ws. kolędy. Mieszkańcy: "To już tradycja"

668

Ksiądz z parafii św. Andrzeja Boboli w Swarożynie (województwo pomorskie) zdobył duży rozgłos, gdy ogłosił wytyczne dotyczące kolędy. Duchowny prosił m.in. o zorganizowanie dla niego pojazdu 15 minut przed rozpoczęciem kolędy. Głos w sprawie zabrała sołtys Swarożyna.

Wytyczne księdza ws. kolędy. Mieszkańcy: "To już tradycja"
Zdjęcie jest ilustracją (FORUM, Bogdan Hrywniak)

Na początku listopada na stronie internetowej parafii w Swarożynie opublikowano wskazania kolędowe. Ksiądz poprosił m.in. o zorganizowanie pojazdu - 15 minut przed rozpoczęciem kolędy oraz o ofiary w kopercie.

"Rodzina może złożyć ofiarę w kopercie lub wpłacić na konto Parafii; przez cały rok do skarbonek w kościele można składać ofiary na dekorację kościoła i sprzątanie - serdecznie dziękuję tym osobom, które wypełniają to zadanie (a tym, którzy tego nie czynią proszę, by w czasie kolędy uzupełnić zaległości)" - czytamy na stronie parafii.

Gdy sprawę nagłośniono w sieci, pojawiło się wiele komentarzy, że prośba księdza zaskoczyła wiernych. Serwis NaTemat rozmawiał z sołtyską Swarożyna. Pani Józefa Paichert, która ma prawie 70 lat mówi, że od zawsze było tak, że ktoś wyjeżdżał po księdza i nikogo to wśród mieszkańców nie dziwi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Ksiądz został zapytany o kolędę przez internet. Odpowiedział stanowczo
Czy ksiądz ma iść 5 km pieszo?! Gdy czasem od zabudowania do zabudowania jest pół kilometra czy kilometr? Jak to sobie Państwo wyobrażają? Do parafii należy kilka oddalonych wiosek. Proszę sobie zobaczyć, jakie są odległości między nimi. Nie wyobrażam sobie iść 5 czy 7 km pieszo na kolędę - podkreśla sołtys Swarożyna w rozmowie z portalem  NaTemat.

Podobno od zawsze było tak, że mieszkańcy przywozili księdza, nawet wtedy, gdy nie było samochodów. - Odkąd pamiętam, jak miałam 5-6 lat, zawsze jechała furmanka albo sanie, gdy był śnieg i mróz. Mój ojciec też dowoził księdza saniami. To jest u nas tradycja. I absolutnie nikt nie ma z tym problemu, choć zdaję sobie sprawę, że opinie są różne. W nowych dzielnicach osiedlili się ludzie z miasta. Oni nie mają rozeznania, że ksiądz musi dotrzeć do dalszych wiosek - dodaje pani Józefa Paichert.

Wytyczne księdza nie dziwią też innych mieszkańców, także tych młodszych. - To jest tradycja, która jest u nas od wielu, wielu lat i dotyczy też poprzednich proboszczów. Zawsze była prośba o zorganizowanie w danej miejscowości kogoś, kto przywiezie księdza. To jest normalne i zawsze było akceptowane przez wszystkich, choć były głosy, że jak ksiądz ma samochód, to dlaczego nie może jechać sam. Ale nikt nigdy tego nie podważał. Tak się przyjęło i tak po prostu jest - mówi w rozmowie z NaTemat inny mieszkaniec wsi.

Autor: ESO
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Zatonęła łódź z imigrantami. Przeżyła tylko 11-latka. Czekała trzy dni
Wyniki Lotto 11.12.2024 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Ksiądz zginął w wypadku. Wierni przekładają wigilię
Upadek imperium narkotykowego Assada. Czy to koniec ery Captagonu?
Decyzja, która kosztowała go życie. Podjął ją chwilę przed śmiercią
Tysiące ze służbowej karty. Youtuber ujawnia wydatki wiceprezydent Wrocławia
Wszystko jasne. FIFA ogłasza organizatorów MŚ 2030 i 2034
Piękna partnerka piłkarza grozi jego kompanom. "A może ujawnię wiadomości?"
Cios w talibów. Nie żyje Haqqani
Śledztwo w sprawie Kamilka wciąż trwa. W tle śmierć Lwa-Starowicza
Wpadka w TV. Ojciec i syn upokorzyli piłkarza?
Obrońcy Mariupola skazani na dożywocie. Wyrok w Doniecku
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić