W poniedziałek w Wielkiej Brytanii 44-letnia kobieta i matka trójki dzieci została skazana przez sąd koronny w Stoke-on-Trent na 28 miesięcy.
To wszystko przez zażycie przez kobietę tabletki "dzień po", wywołującą poronienie. Jak podają brytyjskie media tabletki otrzymała w ramach w ramach specjalnego programu, dzięki któremu w trakcie pandemii tego typu leki były do obywateli wysyłane pocztą.
Po wcześniej teleporadzie tabletki mogły otrzymać kobiety będące przed 10. tygodniem ciąży.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobieta skłamała podczas teleporady. Teraz grozi jej więzieni za aborcję
Kobieta najpierw utrzymywała, że jest niewinna. Twierdziła, że tabletki zażyła w odpowiednim czasie. Później jednak przyznała, że mogła nie być do końca świadoma, w którym jest tygodniu ciąży, ze względu na trwający lockdown, przez co nie miała dostępu do lekarza.
"Ta sprawa dotyczy tragicznej i bezprawnej decyzji. Doskonale wiedziała, że po 10. tygodniu nie można przyjąć tabletek i celowo skłamała, by uzyskać dostęp do teleporady i leków" - powiedział sędzia Pepperall.
Czytaj także: Zamkną szpital przez hakerów? "Jesteśmy ostatnią ofiarą"
W trakcie rozprawy udowodniono, że kobieta zażyła tabletkę, będąc w 30. tygodniu ciąży, na co wskazywało jej ostatnie wyszukiwane hasło w Google: "Czy mogę trafić do więzienia za aborcję w 30. tygodniu".
Kobieta została skazana na 28 miesięcy. Jak podaje zagraniczny portal CNN, 44-latka spędzi 14 miesięcy w areszcie, a pozostałą część na wolności, ale pod nadzorem służb.
Aborcja w Wielkiej Brytanii jest legalna, jednak obowiązują pewne limity, które nieprzestrzegane spotkają się z surową karą. W 2020 roku rząd wprowadził prawo, które umożliwia kobietom przeprowadzenie tzw. domowych aborcji za pomocą pigułek poronnych, ale tylko przed 10. tygodniem ciąży.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.