Do zdarzenia doszło 9 kwietnia. Scott nagrywał na kanał Kentucky Ballistics wideo, na którym strzelał z karabinu Serbu RN 50. Nie spodziewał się, że dojdzie do poważnego wypadku, przez który wyląduje w szpitalnym łóżku. 1 maja opublikował odcinek, w którym pokazał jak do tego doszło.
Scott strzelał z karabinu do starego hydrantu przeciwpożarowego. Używał do tego bardzo rzadko spotykanej na rynku amunicji 50 BMG SLAP, która nie jest produkowana od lat. Autor przyznał, że naboje zachowywały się "zabawnie" jednak zignorował te sygnały i strzelał dalej. Niestety okazało się to później katastrofalne w skutkach.
Te naboje są niezwykle rzadkie i bardzo stare. Kosztują około stu dolarów za sztukę i nie są już produkowane. Naprawdę nie ma sposobu, abyś mógł kiedykolwiek dowiedzieć się, co się z nimi stało, kiedy przez lata przechodziły z rąk do rąk - mówił Scott.
Karabin Amerykanina wybuchł. Moment wypadku nagrała kamera. Na wideo widać, jak po eksplozji rozerwane części pistoletu uderzyły z wielką siłą w Scotta. Jedna z nich złamała mu kość oczodołową w trzech miejscach i nos. Kolejny kawałek broni rozerwał strzelcowi żyłę w szyi, a następnie zrobił dziurę w prawym płucu.
Czytaj także: Nagranie trafiło do sieci. Muzułmanie są wściekli
W momencie wypadku na miejscu nie było operatora kamery, czyli taty Scotta. Aby nie umrzeć, poszkodowany zatkał źródło krwotoku kciukiem. Potem niezwłocznie przetransportowano go do szpitala. Tam przeszedł kilka operacji oraz został poddany pięciu transfuzjom krwi. Po 8 dniach spędzonych w placówce wrócił do domu. Opuchlizna na twarzy Scotta była na tyle duża, że przez kilka dni widział tylko na jedno oko.
Czytaj także: Nagranie obiegło świat. Student uciekł do Polski