Proboszcz Włodzimierz G. usłyszał zarzut przywłaszczenia powierzonych mu pieniędzy "stanowiących mienie wielkiej wartości" i niegospodarności. Zdaniem prokuratury ksiądz przesłał pieniądze zagranicznej firmie z przeznaczeniem na zakup bitcoinów.
Podczas pierwszej rozprawy w sprawie byłego proboszcza, ks. Włodzimierz G. wyznał, że ma problemy psychiczne. Są skierował więc skarżonego na specjalistyczne badania.
Było takie oświadczenie, a sprawa jest jawna i oskarżony nie wnosił o jej utajnienie. Sąd dopuści dowód w postaci opinii dwóch biegłych psychiatrów, co może potrwać do dwóch miesięcy. Po otrzymaniu opinii sąd wyznaczy termin kolejnej rozprawy - przekazał Jarosław Halikowski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Legnicy w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W śledztwie duchowny nie przyznał się do winy. Za powyższe przestępstwo grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
Czytaj także: Lepiej zatankuj auto do pełna. Eksperci alarmują
Z relacji rzeczniczki legnickiej prokuratury okręgowej Lidii Tkaczyszyn wynika, że do prokuratury trafiły dwa doniesienia: jedno złożyła kuria, drugie sam proboszcz.
Doniesienie kurii dotyczy możliwości popełnienia przestępstwa na szkodę parafii w Legnickim Polu. A zawiadomienie proboszcza dotyczy oszustw dokonanych zarówno na jego szkodę, jak i na szkodę parafii przez wyprowadzenie z rachunków bankowych – prywatnego i z rachunku parafii – określonych kwot pieniędzy - tłumaczy rzeczniczka w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Mimo zawieszenia księdza przez biskupa w obowiązkach proboszcza, parafianie bronią oskarżonego. Mieszkańcy podkreślają, że ks. Włodzimierz G. zrobił dużo dobrego dla parafii, dlatego powinien pozostać na stanowisku, dopóki nie udowodnią mu winy.
Duchowny został też odznaczony przez gminę medalem "Zasłużony dla Gminy Legnickie Pole".