Poznaniak może mówić o ogromnym szczęściu. Chłopak, stojąc na poboczu drogi, wymachiwał rękoma w kierunku przejeżdżających samochodów. Nagrywający widząc człowieka w potrzebie postanowił sprawdzić, o co chodzi. Po zatrzymaniu dowiedział się, że pozorny autostopowicz to tak naprawdę pasażer, który wyszedł przed chwilą z autobusu, zostawiając w nim swój telefon.
O dziwo nagrywający nie zastanawiał się ani chwili i zaoferował swoją pomoc. Pasażer autobusu nie mógł w to uwierzyć, jednak od razu wsiadł do auta i opowiedział, że jego telefon znajduje się w "603", który niedawno odjechał. Plan Poznaniaka polegał na dogonieniu autobusu na jednym z przystanków. Kierowca, słysząc tę historię bez wahania przyspieszył.
Pechowiec znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Podczas pogoni za autobusem opowiedział kierowcy, że w pierwszym odruchu chciał wezwać ubera, jednak z powodu braku telefonu nie miał takiej możliwości. Ponadto mógł zadzwonić do kolegi, który jechał wraz z nim autobusem i kontynuował podróż. Nie było to jednak możliwe z tego samego powodu. Pożyczenie komórki od obcego nie wchodziło w grę, gdyż nie znał na pamięć numeru telefonu kolegi. Nagrywający był jego jedyną nadzieją.
Misja zakończyła się sukcesem
Pomimo stresującej sytuacji rozmowa obu panów odbyła się w bardzo przyjaznym tonie. Mężczyźni wymienili się nawet numerami telefonów. Po pokonaniu korków nagrywający dogonił autobus. Pechowiec, dziękując wysiadł z samochodu na jednym z przystanków i po chwili wrócił, pokazując, że udało mu się odzyskać zgubę. Wdzięczny Poznaniak zapowiedział, że musi się odwdzięczyć w jakiejś formie, gdyż jego pomocnik nie chciał nagrody finansowej.