Maxton Soviak to jeden z 13 żołnierzy amerykańskich zabitych w samobójczym ataku ISIS w Kabulu. Pochodził z Ohio. Był medykiem.
Przed śmiercią umieścił w swoich mediach społecznościowych niepokojący post. 10 czerwca na jego Instagramie pojawiło się zdjęcie, na którym pozował z innymi członkami służby, stacjonującymi w Afganistanie.
Czytaj też: Amerykanie już wiedzą. Tak chorują zaszczepieni
Zabij albo zostań zabity, zdecydowanie staram się być po stronie zabijania – tak brzmiał opis zdjęcia.
Rodzina jest zrozpaczona
Siostra Soviaka, Marilyn, powiedziała we własnym poście na Instagramie, że jej brat był tam, aby pomagać ludziom, a jego odejście to ogromna strata.
Mój piękny, inteligentny, bijący w rytm własnego bębna, denerwujący, czarujący braciszek zginął wczoraj, pomagając ratować ludzkie życie. Był pieprzonym medykiem. Pojechał tam, by pomagać ludziom, a teraz go nie ma, a moja rodzina już nigdy nie będzie taka sama – napisała.
Był tylko dzieckiem. Wysyłamy tam dzieci na śmierć. Dzieci z rodzinami, które teraz mają dziury takie jak my – dodała.
W ataku na lotnisko w Kabulu zginęło też 12 innych żołnierzy piechoty morskiej. 18 żołnierzy z USA zostało rannych. Soviak był jednym z prawie 6000 wojskowych amerykańskich, którzy teraz gorączkowo pracowali nad ewakuacją Amerykanów i afgańskich uchodźców.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.