Pożerająca mózg ameba Naegleria fowleri przenosi się w głąb Stanów Zjednoczonych, ze "statystycznie istotnym trendem w kierunku północnym" obserwowanym od 2010 r. - twierdzą Amerykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC). Jest to jeden ze skutków zmian klimatycznych, ponieważ cieplejsze temperatury umożliwiają amebie rozprzestrzenianie się na obszary, na których wcześniej nie była w stanie przetrwać.
Naegleria fowleri to organizm jednokomórkowy, często występujący w ciepłych systemach słodkowodnych, takich jak jeziora, rzeki i strumienie, a także w glebie. Może wywołać bardzo poważne pierwotniakowe zapalenie opon mózgowych i mózgu, które zazwyczaj kończy się śmiercią.
Czytaj także: Dziecko zmarło od ameby. Pierwotniak zaatakował mózg
Śmiertelnie niebezpieczna ameba. Zabija ludzi w ciągu tygodnia
Zanieczyszczona woda dostaje się do organizmu przez nos, a następnie trafia do mózgu. Ludzie nie mogą się zarazić, pijąc skażoną wodę. U chorych pojawia się gorączka, nudności, wymioty, a także sztywność karku i bóle głowy. Większość umiera w ciągu tygodnia.
Czytaj także: Zjadła świstaka. Potwierdzono u niej dżumę
Zjadająca mózg ameba występuje głównie w Teksasie i na Florydzie, ale infekcje odnotowano również w Indianie, Maryland, Missouri, Kansas i Nowym Meksyku. Ostatnio odnotowano co najmniej dwie śmiertelne ofiary Naegleria fowleri - 3-letnie dziecko z Florydy i 6-letnie dziecko z Teksasu.
Zobacz także: Naegleria fowleri atakuje. Grasuje w ciepłych kąpieliskach