Był 27 marca 2023 r. Z ustaleń śledczych wynika, że Marcin W. zamordował 22-letniego Patryka, zadając mu 45 ciosów nożem, po czym podpalił mieszkanie i zabrał auto ofiary. Następnie pojechał do Międzychodzia, gdzie zabił 45-letnią Iwonę i uciekł.
Ostatecznie 24-latek sam zgłosił się na komendę policji w Międzychodzie. Przyznał się do winy i odmówił składania zeznań. Jak się okazało, ofiary W. nie były przypadkowe. Zdaniem prokuratury, mężczyzna był motywowany ''domniemaną, urojoną miłością''.
W. zakochał się w siostrze zamordowanego 22-latka i — choć kobieta nie odwzajemniała jego uczuć — nazywał ją swoją dziewczyną. Wmówił też sobie, że dziewczyna spotyka się z synem zamordowanej 45-latki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poznańska ''Gazeta Wyborcza'' wraca do tej sprawy, ponieważ we wtorek, 12 grudnia Marcin W. stanął przed Sądem Okręgowym w Poznaniu. Gdy szedł do sali rozpraw, syn zamordowanej kobiety krzyknął: - Powinieneś gnić w więzieniu, gnoju.
Z opisu 'Wyborczej'' wynika, że na twarzy Marcina W. nie było widać żadnych emocji. Tuż po tym, jak pojawił się na sali rozpraw, oznajmił, że nie ma nic do powiedzenia i chce wrócić do szpitala psychiatrycznego.
Krzyczała: "Nie zabijaj mnie"
''Wyborcza'' poinformowała, że sąd odczytał wyjaśnienia Marcina W. Ich treść szokuje.
Widziałem go wcześniej parę razy. Jego siostra była moją dziewczyną — oznajmił Marcin W. — Nie powiedziała tego wprost, ale ja tak uważałem, bo spędzaliśmy razem czas. Próbowałem się dowiedzieć, gdzie jest. Patryk powiedział, że nie wie. Najpierw zadałem mu ciosy, a potem pytałem. Wepchnąłem go do mieszkania, w przedpokoju zadawałem ciosy 30-centymetrowym nożem kuchennym, który zabrałem z domu. [...] Nie wiem, czy szedłem tam z zamiarem zabicia - powiedział 24-latek.
Mówiąc o swojej drugiej ofierze, W. przyznał: - Krzyczała: "Nie zabijaj mnie". Po ostatnich ciosach nic nie mówiła.
Ofiar mogło być więcej. 24-latek przyznał, że chciał zabić syna 45-latki.
Nie będzie procesu za podwójne zabójstwo
Zanim doszło do zbrodni, lekarze zdiagnozowali u Marcina W. zespół urojeń. Został osadzony w szpitalu psychiatrycznym, ale potem miał leczyć się na wolności. Najprawdopodobniej tego nie robił. Rodzina 24-latka powiedziała śledczym, że od kilku miesięcy 24-latek nie brał leków i dziwnie się zachowywał. Ponadto W. potwierdził, że zażywał narkotyki.
Jak informuje ''Wyborcza'', prokuratorka Aneta Chamczyńska-Penkala zarzuciła Marcinowi W. podwójne morderstwo, ale nie wniosła do sądu aktu oskarżenia i wystąpiła za to o umorzenie postępowania. Biegli uznali, że Marcin W. był niepoczytalny i ''nie był w stanie zrozumieć znaczenia swoich czynów''. Ich zdaniem Marcin W. wymaga leczenia w zakładzie psychiatrycznym.