Jak donosi "Super Express" we wtorek, 9 kwietnia, odbył się pogrzeb zamordowanej Stanisławy M. i jej córki Elżbiety. Ciała kobiet zostały znalezione w środę, 3 kwietnia, po południu w jednym z domów jednorodzinnych w Spytkowicach.
Sekcja zwłok wykazała, że 73-latka otrzymała siedem ciosów tępym narzędziem w głowę. Z kolei 48-latka otrzymała pięć uderzeń. Prokurator Janusz Kowalski przekazał że kobiety mogły zostać zamordowane siekierą, która została znaleziona na miejscu zbrodni. Sprawcą tego bestialskiego czynu jest jednocześnie syn i brat ofiar.
Czytaj więcej: Seniorka straciła ponad 50 tys. zł. Myślała, że pomaga córce
54-latek zamordował siekierą matkę i siostrę. "Na widok cierpienia najbliższych trudno znaleźć słowa pocieszenia"
Na ceremonii ostatniego pożegnania pojawili się członkowie rodziny oraz mieszkańcy okolicy, którzy znali obie kobiety. Elżbieta i Stanisława zostały pochowane w jednym grobie ze zmarłym jesienią ubiegłego roku Tadeuszem, mężem Stanisławy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmierć czyha, by porwać swoje ofiary niczym złodziej. Zawsze przychodzi nie w porę, pozostawia po sobie złość, smutek i żal. Wiadomość o śmierci Stanisławy i Elżbiety spadła na nas wszystkich jak grom z jasnego nieba - powiedział kapłan podczas kazania, cytowany przez gazetę.
Jak podkreślił, "na początku było niedowierzanie, że coś takiego mogło się wydarzyć. Potem trzeba było się z tym zmierzyć". - Na widok cierpienia najbliższych trudno znaleźć słowa pocieszenia. Dla kapłana odprawienie pogrzebu jest trudne. Trzeba zrozumieć, że w pogrzebie uczestniczą ludzie na różnych poziomach wiary. Na szczęście na pierwszym miejscu jest słowo Boga, nie człowieka. A ono daje nadzieję. Nadzieja wiecznego zmartwychwstania ma swój zalążek w chrzcie świętym. Ta nadzieja dotyka istniejącej rzeczywistości. W zalążku ta nadzieja jest spełniona - dodał duchowny.
W tym naszym spotkaniu, w tej naszej Eucharystii nie może zabraknąć słowa podziękowania za życie Stanisławy i Elżbiety. Stanisława i Elżbieta prowadziły ciche i spokojne życie. Stanisława dobrze wypełniała swoje obowiązki jako żona, mama i babcia, a także jako parafianka. Ela pracowała w szkole, w bibliotece. Pracownicy szkoły, dyrekcja, jej koleżanki i dzieci wspominają ją jako osobę bardzo dobrą i życzliwą. One już znalazły pewność obietnicy, rozumieją, co znaczy życie wieczne. Prośmy Boga, by przyjął je do grona zbawionych w niebie - powiedział kapłan podczas kazania, cytowany przez "Super Express".
Zabił matkę i siostrę siekierą. Czeka na ekstradycję do Polski
54-letni Mirosław M., po pięciu dniach poszukiwań, został zatrzymany na parkingu przy autostradzie w Niemczech. Czeka na ekstradycję do Polski w areszcie.
W niedzielę, 7 kwietnia, o godzinie 12, polscy policjanci otrzymali informację od obywatela Polski, przebywającego na terenie Niemiec, że samochód, jak i podejrzany 54-letni mężczyzna najprawdopodobniej znajduje się na parkingu na terenie Nadrensee. Zgłaszający porównał opublikowaną w policyjnym komunikacie markę, kolor samochodu jak również rejestrację - przekazała małopolska policja.
Poinstruowany przez oficera dyżurnego zgłaszający powiadomił telefonicznie policję niemiecką. "Równolegle Biuro Międzynarodowej Współpracy Policji uruchomiło swoją szybką ścieżkę informacji i potwierdziło, policjantom niemieckim, że jest to podejrzany o podwójne zabójstwo 54-latek. Już około godziny 13, 54-latek został zatrzymany przez niemieckich policjantów i umieszczono go w tymczasowym areszcie - dodano.
Źródło: o2.pl, Super Express, małopolska policja