Do tragedii doszło w nocy z soboty na niedzielę w jednym z domów w Killamarsh w brytyjskim hrabstwie Derbyshire. W domu jednorodzinnym policja odkryła zwłoki czterech osób: 35-letniej Terri Harris, jej 13-letniego syna Johna Paula i 11-letniej córki Lacey oraz 11-letniej przyjaciółki Lacey Connie Gent.
Cztery osoby zamordowane we śnie
Jak wynika ze wstępnych ustaleń, cała czwórka została zamordowana we śnie. Sąsiedzi zamordowanych relacjonowali, że ze środka w kajdankach wyprowadzono mężczyznę. Policja poinformowała, że jest to Damien Bendall, jedyny podejrzany w sprawie. Mężczyzna w środę rano został oskarżony o cztery morderstwa.
Bliscy ofiar twierdzą, że 31-latek był partnerem życiowym zamordowanej 35-latki. Brytyjskie media podają, że 11-letnia Lacey nocowała w weekend u Connie. Na razie policja nie informuje o możliwych motywach sprawcy.
"Potrzebuję moich dzieci z powrotem"
Najbliżsi zamordowanej czwórki są wstrząśnięci. Były partner Terri i ojciec zamordowanych dzieci Jason Bennett napisał w mediach społecznościowych: "Potrzebuję moich dzieci z powrotem. Życie nigdy nie będzie takie samo. Moje anioły".
Moja dziewczynka... Dlaczego? Nie potrafię nawet wyrazić słowami, jak mam się teraz czuć lub reagować. Muszę żyć z tym, że nie mogłem jej chronić - mówił wstrząśnięty 36-letni tata małej Connie, która poszła do koleżanki na noc.
Policja potwierdziła, że w sprawie tego strasznego morderstwa wszczęte zostało śledztwo. Podkreśliła przy tym, ze funkcjonariusze nie mieli wcześniej kontaktu z tą rodziną.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.