W 2020 roku, Kamil. M zabił swojego ojca, który od lat znęcał się nad nim i jego matką Joanną. Jak relacjonował "Super Express", feralnego dnia Przemysław M. miał dokuczać synowi już od popołudnia.
Groził, że mnie zabije. Schodziłem mu z drogi - opowiadał. Natknęli się na siebie późnym wieczorem w przedpokoju. - Ojciec ruszył na mnie, złapałem za nóż, żeby nastraszyć.
Gdy żona Przemysława M. odkryła ciało, zaczęła zacierać ślady. Joanna M. umyła zwłoki, posprzątała plamy krwi, a lekarza przekonywała, że jej partner uderzył się w głowę. Intryga nie przyniosła skutku, a kobieta i jej syn trafili do aresztu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Początkowo Kamilowi M. za zabicie ojca groziła kara dożywotniego pozbawienia wolności, a jego mamie 5 lat za zacieranie śladów. Sąd wziął jednak pod uwagę agresywne usposobienie ofiary oraz okoliczności jego śmierci i uznał, że oskarżony działał w obronie koniecznej. Mężczyzna został uniewinniony.
Czytaj także: Przed czym ucieka kierowca bmw? "Dokładnie kalkuluje"
To nie był jednak koniec tej sprawy. W czerwcu br. Sąd Okręgowy w Lublinie skazał 34-latka na osiem lat więzienia. Na poczet kary sąd zaliczył Kamilowi M. pobyt w areszcie, w którym oskarżony spędził blisko rok. Wyrok roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata usłyszała jego matka Joanna M.
Kamil M. nie zgłosił się do więzienia. Znalazła go policja
W czerwcu Kamil. M usłyszał wyrok sądu, jednak nie zgłosił się do zakładu karnego. W akcję poszukiwawczą 34-latka włączyła się policja.
Na początku ubiegłego tygodnia funkcjonariusze pojechali do jednej z miejscowości w powiecie lubartowskim, by potwierdzić policyjne ustalenia. Zaskoczony ich wizytą 34-latek został zatrzymany.
Poszukiwany mężczyzna został już doprowadzony do zakładu karnego w celu odbycia zasądzonej kary 8 lat pozbawienia wolności.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.