Mateusz Kaluga
Mateusz Kaluga| 

Zabił przypadkową ofiarę. Zapadł wyrok w głośnej sprawie

0

Na 25 lat więzienia Sąd Apelacyjny w Białymstoku skazał prawomocnie 54-letniego mężczyznę za zabójstwo przypadkowej osoby przed jednym z bloków w Pułtusku. Sprawca i ofiara nie znali się, nie byli skonfliktowani, a według biegłych, sprawca był poczytalny. Informację podała Polska Agencja Prasowa.

Zabił przypadkową ofiarę. Zapadł wyrok w głośnej sprawie
Zapadł wyrok w sprawie zabójstwa. (Getty Images, outsider)

Proces dotyczył zbrodni, która miała miejsce w październiku 2022 roku. Przed blokiem w Pułtusku stało dwóch mężczyzn, gdy nagle podszedł do nich trzeci i bez powodu pchnął jednego z nich nożem myśliwskim w klatkę piersiową. Drugi z zaatakowanych mężczyzn zaczął uciekać, gdy napastnik przestał go gonić, powiadomił policję. Policja szybko ujęła 54-latka, jednak ranny mężczyzna zmarł w szpitalu. Śledztwo prowadziła Prokuratura Rejonowa w Pułtusku, która ustaliła, że ofiara była zupełnie przypadkowa.

To kara łączna, obejmująca zarówno zabójstwo, jak i groźby karalne pod adresem znajomego ofiary, którego 54-latek gonił z nożem w ręku. Początkowo sąd pierwszej instancji skazał oskarżonego na 15,5 roku więzienia. Jednak Sąd Apelacyjny, uwzględniając apelację pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego, podwyższył karę do 25 lat. Oprócz tego, sąd utrzymał w mocy wyrok dotyczący zapłaty przez skazanego 100 tys. zł zadośćuczynienia rodzinie zmarłego.

Ostatecznie 54-latek nie przyznał się do winy, twierdząc, że nie pamięta przebiegu zdarzenia. Wcześniej mówił policjantom o konflikcie z grupą młodych ludzi zakłócających mu spokój, a ofiarę wziął za jedną z tych osób.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Marcin Gortat zapytany o "złote dziecko Jacka Sasina". Jego odpowiedź nie pozostawia złudzeń

Obrona domagała się uniewinnienia, umorzenia z powodu niepoczytalności lub łagodniejszej kary. Z kolei pełnomocnik bliskich zmarłego żądał 25 lat więzienia albo zaostrzenia wyroku pierwszej instancji tak, aby skazany mógł wyjść z więzienia dopiero po 12 latach.

Sędzia Jerzy Szczurewski podkreślił, że "jest oczywistą oczywistością", iż to oskarżony był sprawcą. Wskazał na dowody, m.in. świadka zdarzenia, który zawiadomił policję i "praktycznie nie spuszczał z oka" oskarżonego aż do jego zatrzymania. Przy 54-latku znaleziono nóż, a ślady DNA należały do ofiary.

Sędzia podkreślił, że biegli z zakresu psychiatrii i psychologii jednoznacznie wykluczyli chorobę psychiczną czy upośledzenie umysłowe sprawcy, który był poddany obserwacji. Sędzia Szczurewski zauważył, że 15 lat więzienia to kara "rażąco łagodna".

Źródło:PAP
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić