Józef i Wanda 12 lat temu poznali się przez internet. Szybko połączyło ich gorące uczucie, które trwało mimo dzielącej ich odległości. Wanda mieszkała z córką w Szczecinie, a Józef z byłą żoną i synem w Nowogradzie. Spotykali się jedynie w hotelach - podaje "Fakt".
Uczucie nie przetrwało wspólnego życia
Wreszcie po latach zakochani kupili kawalerkę w Starym Chwalimiu. Tam mieli wspólnie spędzić resztę życia. Niestety sielanka nie trwała długo. Jak wynika z relacji sąsiadów, para szybko zaczęła się kłócić, a kobieta skarżyła się znajomym na partnera.
W końcu doszło do najgorszego. Jedna z awantur zakończyła się prawdziwą tragedią. Józef K. udusił swoją ukochaną gołymi rękami. Jak wyznał później podczas przesłuchania, nie mógł wytrzymać jej marudzenia. - Zamknij wreszcie ten pysk, bo cały czas jazgoczesz! - miał w końcu krzyknąć, nie mogąc wytrzymać wyrzutów kobiety.
Wtedy w złości miał zacisnąć ręce na szyi 72-latki i trzymać do momentu, aż przestała się ruszać. Następnie ułożył kobietę na łóżku, zwłoki przyozdobił sztucznymi kwiatami, które znalazł w domu i zrobił im zdjęcia telefonem - donosi "Fakt".
Po wszystkim Józef K. pojechał do pracy do Nowogradu, tak, jakby nic się nie wydarzyło. Ostatecznie jednak tam nie dotarł, gdyż po rozmowie z synem zgłosił się na policję i przyznał do zabójstwa.
Czytaj także: Nagrali mordercę z Malborka? Policja publikuje wideo
Józef K. złożył obszerne wyjaśnienia. Nie potrafił jednak wyjaśnić, dlaczego w tak dziwny sposób zachował się po morderstwie. Biegli psychiatrzy stwierdzili, że w chwili zabójstwa oskarżony miał w znacznym stopniu ograniczoną poczytalność. Grozi mu dożywocie, lecz sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.