Do podwójnego brutalnego morderstwa doszło w Dhace w kwietniu 2016 roku. 35-letni Xulhaz Mannan, redaktor pierwszego w Bangladeszu magazynu skierowanego do osób LGBTQ+ oraz 25-letni aktor Mahbub Tonoy zostali zaatakowani w mieszkaniu Mannana. Do ataku przyznało się Ansar Al Islam, regionalne ramię Al-Kaidy.
Czytaj także: Problemy prezesa Ordo Iuris. Przez wpis na Twitterze
Islamiści skazani za zabójstwo działaczy LGBT+
Spośród ośmiu oskarżonych w tej sprawie sześciu zostało uznanych za winnych morderstwa i skazanych na karę śmierci - poinformował we wtorek prokurator Golam Sarwar Khan. Dwóch skazanych nadal pozostaje na wolności i zostało osądzonych zaocznie - podaje "Daily Mail".
Oprócz tego Specjalny Trybunał Antyterrorystyczny skazał sześciu mężczyzn za przynależność do organizacji terrorystycznej Ansar Ullah Bangla Team, inspirowanej przez Al-Kaidę, która według policji jest odpowiedzialna za zabójstwa kilkunastu innych świeckich aktywistów i blogerów.
Obrońca mężczyzn, Nazrul Islam, zapowiedział, że odwołają się od wyroków. - Moi klienci są całkowicie niewinni. Nie są powiązani z tymi morderstwami. Zostali niesprawiedliwie wrobieni – stwierdził, cytowany przez DM.
Bangladesz. Prześladowania społeczności LGBT+
Zabójstwa były częścią serii ataków na ateistycznych blogerów, naukowców i inne mniejszości w latach 2013-2016. Najpoważniejszy atak miał miejsce w lipcu 2016 roku, kiedy bandyci zaatakowali kawiarnię w dyplomatycznej dzielnicy Dhaki i zabili 22 osoby, w większości cudzoziemców.
Po ataku na kawiarnię ponad 100 podejrzanych bojowników zostało zabitych, a setki innych aresztowano. Rząd Bangladeszu rozprawił się z grupami islamistycznymi, starając się zachować swój wizerunek jako "zrównoważonego" narodu muzułmańskiego.
Przyjaciel Mannana, współzałożyciel i redaktor pisma "Roopbaana" powiedział, że werdykt "na chwilę złagodził jego ból", ale nie zapewnił sprawiedliwości jego społeczności.
Działacze LGBTQ z Bangladeszu żyją w ciągłym strachu przed aresztowaniem, morderstwem, przemocą i prześladowaniami ze strony państwa, a także stygmatyzacją społeczną, bezdomnością, dyskryminacją w miejscu pracy i chorobami psychicznymi - powiedział agencji informacyjnej AFP.
"Po tych morderstwach zostałem zmuszony do opuszczenia Bangladeszu wraz z wieloma innymi. Nie widziałem moich rodziców przez ostatnie cztery lata" – powiedział mężczyzna, który obecnie mieszka w Stanach Zjednoczonych. Dodał, że może dojść do większej liczby zabójstw.
Wyrok jest pierwszym przypadkiem, kiedy sąd w Bangladeszu podjął działania w sprawie przemocy wobec działaczy na rzecz praw gejów. Przed wydaniem wyroku zaostrzono zabezpieczenia wokół budynku sądu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.