Wiadomość o śmierci Maksa Levina i Ołeksija Czernyszowa obiegła świat na początku kwietnia 2022 roku. Los ukraińskiego dokumentalisty oraz zaprzyjaźnionego z nim żołnierza i byłego fotografa długo pozostawał nieznany. Okazało się, że padli ofiarami przemocy ze strony rosyjskich najeźdźców.
Maks Levin i Ołeksij Czernyszow nie żyją. Przedstawiono wyniki śledztwa
Maks Levin dokumentował inwazję Rosji na Ukrainę od samego początku. On i Ołeksij Czernyszow byli uznawani za zaginionych od połowy marca. Ostatni kontakt z mężczyznami nawiązano, gdy wybierali się do wsi Guta Mieżyhirska w obwodzie kijowskim.
Przeczytaj także: Budżetowe prężenie muskułów. Białoruś straszy drewnianymi czołgami
Jak informuje "The Guardian", "Reporterzy bez Granic" przeprowadzili śledztwo w sprawie okoliczności śmierci Levina i Czernyszowa. Z ustaleń, którymi postanowili się teraz podzielić z opinią publiczną, wynikać ma, że dokumentalista i żołnierz zginęli w wyniku "przeprowadzonej z zimną krwią egzekucji".
Do śmierci Maksa Levina i Ołeksija Czernyszowa miało dojść 13 marca. "Reporterzy bez Granic" zapowiedzieli rychłą publikację pełnego raportu ze śledztwa, zapowiadając, że dowody zebrane przeciwko rosyjskiemu najeźdźcy są liczne i solidne.
Zostali straceni z zimną krwią. (...) Dowody przeciwko siłom rosyjskim są przytłaczające – czytamy na oficjalnej stronie "Reporterów bez Granic".
Przeczytaj także: Co za słowa o mistrzu świata! "Walczy o cały naród"
Na dowody, jak relacjonuje rzecznik "Reporterów bez Granic", składają się m.in. ekspertyzy spalonego samochodu Levina. Na miejscu zbrodni znaleziono również kule, a pozycje ciał dokumentalisty i żołnierza wskazują, że najprawdopodobniej pierwszy zginął od strzałów oddanych z bliskiej odległości, a drugi mógł zostać spalony żywcem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.