Wszystko wydarzyło się pod koniec marca 2022 roku. Jak przypomina Fakt, dziennikarz ze swoją partnerką Eweliną, został zaatakowany w Chorzowie, w stojącym samochodzie. Śledczy ustalili, że Kamil Żyła podkradł się pod auto, otworzył drzwi i a następnie zadał około 50 ciosów nożem w okolice głowy i klatki piersiowej. Mężczyzna nie mógł przeżyć tak bestialskiego ataku.
Motywem zbrodni miała być zazdrość o Ewelinę. Kobieta formalnie była ze sprawcą w związku małżeńskim, jednak kilka miesięcy wcześniej wyprowadziła się od niego i zapowiedziała pozew o rozwód. Podejrzany nie potrafił się pogodzić z tym, że jego żona związała się z innym mężczyzną - dziennikarzem TVN. Żyła usłyszał zarzut zabójstwa, ale policja szuka go po całym świecie.
- Śledztwo zostało zawieszone z uwagi na to, że wciąż trwają czynności poszukiwawcze. Prowadzi je policja – odpowiada Faktowi Waldemar Cop, zastępca prokuratora rejonowego w Chorzowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Detektyw rzuca nowe światło na sprawę
Fakt informuje, że po zabójstwie, sprawca miał uciec do Niemiec, a następnie ukrywać się w Anglii. Ojciec podejrzanego apelował publicznie, by zgłosił się na policję.
Czytaj więcej: Alarm we Francji. A w Polsce? "Ostrożność tak. Panika nie"
Okoliczności sprawy nie budzą wątpliwości, kto dokonał tego zabójstwa. Nie wykluczam, że sprawca może ukrywać się poza Unią Europejską, ale mógł również popełnić samobójstwo. Sam charakter tego zdarzania świadczy o tym, że działał pod wpływem emocji, w afekcie, w ograniczonym stopniu rozpoznawania znaczenia swoich czynów – mówi Faktowi Arkadiusz Andała, były policjant kryminalny, a obecnie właściciel agencji detektywistycznej.
Andała dodaje, że ukrywanie przez taki okres jest bardzo kosztowne. - Nawet największym przestępcom kiedyś kończą się fundusze. Śledczy zapewne o tym wiedzą i analizują jego kontakty osobowe i rodzinne. Jeśli żyje, musi z czegoś żyć, musi zostawić po sobie jakiś ślad – stwierdza Andała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.