Szwedzka prokuratura po ponad 34 latach śledztwa wyjaśniła, kto był sprawcą zabójstwa szwedzkiego premiera Olofa Palmego. Miał być nim niejaki Stig Engstorm, który jednak nie będzie sądzony za swój czyn, ponieważ w 2000 roku popełnił samobójstwo.
Jak mówił prokurator generalny Krister Petersson, fakt, że Engstorm nie żyje, sprawia, że śledztwo będzie musiało zostać zakończone. Nie będzie możliwe bowiem przesłuchanie podejrzanego i ostateczne stwierdzenie motywów, dla których działał.
Zabójstwo Olofa Palmego
Socjaldemokratyczny premier, Olof Palme, został postrzelony w plecy na głównej alei Sztokholmu, Sveavägen, gdy wraz ze swoją żoną Lisbet wracał z kina. Wcześniej premier pozwolił swym ochroniarzom na powrót do domu. Śmierć 59-letniego wówczas Palmego widziały na żywo dziesiątki ludzi przechadzających się ulicą. Mimo to policji nie udało się ustalić, kto był sprawcą zabójstwa. Choć znaleziono kule pochodzące z pistoletu Magnum, nigdy nie udało się znaleźć broni. W Szwecji zaczęło się największe śledztwo w historii kraju.
Z początku podejrzanym był prosty kryminalista, który akurat znajdował się w okolicy. Następnie podejrzenie padło na środowiska skrajnie prawicowe, które miały urządzić zamach nas Palmego z powodu potępienia przez niego polityki apartheidu w RPA oraz jego programu udzielania azylu uchodźcom. Teorie, że powodem było mieszanie się Palmego do polityki południowoafrykańskiej, potwierdził w 1996 roku tamtejszy generał i szef "szwadronu śmierci" Eugene de Kock.
Teorie o tym, że za zamachem mógł stać wywiad któregoś z krajów, potwierdzało to, że Palme, zadeklarowany socjaldemokrata, potępiał politykę zarówno USA, jak i ZSRR. Aktywnie sprzeciwiał się też m.in. niszczeniu środowiska i wykorzystywaniu złóż naturalnych krajów afrykańskich przez zachodnie firmy oraz nieuczciwym praktykom biznesowym.
Jednocześnie krytykował organizacje islamistyczne i np. terrorystyczne metody bojowników z Kurdystanu. Był też nielubiany przez szwedzkie środowiska biznesowe, których działalność ograniczał na rzecz wyrównywania szans. Palme miał więc dużo wrogó. Jednak nikomu nikomu nie udało się udowodnić zabójstwa.
Czytaj także:
Zabójca Olofa Palmego
Co ciekawe, Stig Engstrom był przesłuchiwany jako świadek zabójstwa, jednak śledczy nie uznali go za podejrzanego. Dopiero w 2018 roku dziennikarz Thomas Petterson ujawnił, że mężczyzna mógł stać za zabójstwem Palmego.
Policjanci odkryli, że Engstrom, który zawodowo pracował jako agent ubezpieczeniowy, był członkiem klubu strzeleckiego i posiadał pozwolenie na broń. Miał też z nią doświadczenie z czasów, gdy służył w wojsku.
Okazało się również, że w swoim sąsiedztwie był znany ze swojej niechęci do premiera i jego lewicowych poglądów. Engstorm miał mieć w tamtym czasie coraz większe problemy finansowe oraz stopniowo popadać w alkoholizm.
Kolejnym tropem był fakt, że siedziba firmy ubezpieczeniowej Skandia, gdzie pracował mężczyzna, znajdowała się nieopodal miejsca zbrodni, a w czasie przesłuchania kłamał na temat tego, co robił w czasie zamachu - twierdząc nawet, że próbował reanimować Palmego.
Jego żona, przepytana przez śledczych, stwierdziła, że "Stig był zbyt tchórzliwy, nie zabiłby nawet muchy". Mimo to, jak twierdzi prokurator generalny, kolejne elementy zaczynały pasować do siebie. Wygląda na to, że Engstorm był "samotnym wilkiem", który zamordował Palmego z przyczyn politycznych, nie miał jednak żadnych współpracowników. Czy jednak tak było, możemy się nigdy nie dowiedzieć.
Ponieważ zabójca nie żyje, nie możemy wnieść aktu oskarżenia. Wobec tego zdecydowałem uznać sprawę za zamkniętą - oświadczył prokurator Krister Petterson.
Zobacz także: Drugi zamach na papieża. Napastnikiem był ksiądz
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.