Potworna zbrodnia wydarzyła się 9 marca 2022 roku. W domu jednorodzinnym przy ul. Wyszogrodzkiej w Płocku znaleziono zwłoki trzech braci. Chłopcy w wieku 8, 12 i 17 lat mieli poderżnięte gardła. Sprawcą zabójstwa miał okazać się Radosław K., który pod nieobecność matki zajmował się chłopcami. Najmłodszy z nich był jego synem.
Radosław K. zostawił swoje auto nad Wisłą i ślad po nim zaginął. Policja natychmiast rozpoczęła zakrojone na szeroką skalę poszukiwania. Mieszkańcy przypuszczali, że mężczyzna, targany wyrzutami sumienia, mógł odebrać sobie życie. Radosław K. został zatrzymany jeszcze w marcu na ulicy, niedaleko swojego domu.
Gdzie w tym czasie była matka chłopców? Okazało się, że kobieta była wówczas w Warszawie, w szpitalu. Zajmowała się 14-letnią córką Oliwią. Siostra chłopców walczy z białaczką. Radosław K. był ojcem najmłodszego z chłopców - 7-letniego Oskara. 12-letni Adrian i 17-letni Piotr byli dziećmi kobiety z poprzedniego małżeństwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Matka zamordowanych dzieci walczy o wyrok. Są nowi biegli
Początkowo 42-latek ponad pięć miesięcy spędził w areszcie. Dopiero we wrześniu 2022 roku uprawomocnił się wniosek o umieszczeniu go w szpitalu psychiatrycznym w celu obserwacji. Mężczyzna trafił do zakładu w Tworkach.
Prokuratura mając opinię biegłych chciała umorzyć postępowanie. Nie zgadza się na to matka zamordowanych chłopców.
Prokurator prowadzący postępowanie powołał nowy zespół biegłych - mówi "Super Expressowi" prokurator Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Płocku.
Wygląda na to, że po półtora roku nastąpił przełom w śledztwie. Jeśli nowy zespół biegłych stwierdzi, że w momencie zabójstwa Radosław K. był osobą poczytalną, prawdopodobnie resztę swojego życia spędzi w więzieniu.