Mateusz Kaluga
Mateusz Kaluga| 

Zabójstwo w Lubowidzy. Tak morderca tropił Adama G.

14

Dawid M. już na dwa tygodnie przed zabójstwem Adama G. obserwował stadninę koni, do której jeździła zaatakowana rodzina - wynika z ustaleń "Faktu". W feralny dzień przyjechał znacznie wcześniej i zrealizował plan z zimną krwią.

Zabójstwo w Lubowidzy. Tak morderca tropił Adama G.
Tragedia w Lubowidzy. Morderca śledził rodzinę (Policja)

Do brutalnej zbrodni w Lubowidzy koło Łodzi doszło 28 września. To właśnie wtedy ze stadniny koni wracała 4-osobowa rodzina - 49-letni Adam G. 39-letnia Anna G. oraz dwoje dzieci w wieku 8 i 12 lat - Jaś i Wiktoria. Motywem miała być chorobliwa zazdrość o Annę, z którą był w siedmioletnim związku. Para miała syna.

Konie były prawdziwą miłością zamordowanego Adama. - Praca w stajni była dla niego nie tylko źródłem utrzymania. Jego partnerka Ania miała tu dwa konie - mówi "Faktowi" Paweł Wawrzonek, właściciel Ranczo Syberia z Brzezin, kompleksu agroturystycznego. Mężczyzna wspomina Adama G. jako bardzo uczynnego.

Wspomniana para przyjeżdżała do koni głównie wieczorami. Po zmroku stadnina jest pilnowana przez stróżów. I to właśnie oni mieli zauważyć Dawida M. na dwa tygodnie przed zabójstwem. - Rano przyjechał do mnie pracownik, mówiąc, że w nocy ktoś kręcił się po okolicy - wspomina w rozmowie z dziennikiem szef rancza.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Burger w croissancie. Przepis na modny, domowy fast food

W dniu zabójstwa morderca miał pojawić się we wsi godzinę przed rozpoczęciem akcji. Dał się zauważyć przez mieszkańców niewielkiej wsi. Najpierw zajechał drogę rodzinie swoim autem, a potem zepchnął z trasy, przez co auto dachowało. Do Adama G. miał oddać 4 strzały, w głowę i plecy.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania ujawnił w rozmowie z "Faktem" miał powiedzieć swojemu 8-letniemu synowi, że go nie zabije. Dzieciom pozwolił się oddalić. Po zabójstwie mężczyzny szukał jeszcze byłej partnerki, ale ta ukryła się wraz z najmłodszymi.

Po wszystkim zabójca ukrył się w mieszkaniu w Łodzi. Wytropiony przez policję popełnił samobójstwo. Dawid M. był kilkukrotnie karany. Na swoim koncie miał m.in. rozbój i groźby karalne. Groził również byłej partnerce Annie.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić