"Zacząłem żałować". Górale mają dość. Mówią, co się dzieje w Zakopanem

67

Burdy i hałasy, zakłócanie ciszy nocnej, głośna muzyka, zastawiony wjazd lub zablokowane miejsce parkingowe — wylicza asp. szt. Roman Wieczorek z zakopiańskiej policji. Jak się okazuje, mieszkańcy Zakopanego coraz mocniej skarżą się na dokuczliwe sąsiedztwo przyjeżdżających turystów.

"Zacząłem żałować". Górale mają dość. Mówią, co się dzieje w Zakopanem
Mieszkańcy Zakopanego skarżą się na turystów (Agencja Wyborcza.pl)

Trwają wakacje, a to oznacza, że tysiące Polaków wyruszyły w kraj na zasłużony urlop. Tak jak przed laty, tak i w tym roku szczególnie spory ruch widać w popularnych kurortach turystycznych nad morzem i w górach. Nic więc dziwnego, że to właśnie mieszkańcy tych części kraju, coraz śmielej mówią o problemach w codziennych relacjach z przyjezdnymi.

Jak zdradzili w rozmowie z "Tygodnikiem Podhalańskim" mieszkańcy Zakopanego, wielu turystów przejeżdżających do miasta zapomina o panujących zasadach i fakcie, że mieszkają tam zwykli ludzie. W konsekwencji do zakopiańskiej policji w sezonie wakacyjnym z każdym dniem napływa coraz więcej zgłoszeń na temat przyjezdnych.

Wczoraj o drugiej w nocy zbudził mnie wrzask. Najpierw gość wołał "Kryśka, wpuść mnie do mieszkania!", a potem gonili się wokół bloku. Kolejna nocka zarwana, bo po takiej akcji nie ma spania — opowiada w rozmowie z tygodnikiem mieszkający obok apartamentów do wynajęcia Krzysztof.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Rewolucja w Tatrach. Test ostatniego elektrycznego busa do Morskiego Oka

Mieszkańcy Zakopanego skarżą się na zachowanie turystów

Wśród problemów wymienianych przez zakopiańczyków są przypadki burd, zakłóceń ciszy, a nawet w skrajnych przypadkach pobić. Niektórzy mieszkańcy Zakopanego są już na tyle zdesperowani, że wprost mówią w rozmowie z tygodnikiem, że zaczynają żałować mieszkania w "zimowej stolicy Polski".

Po paru latach zacząłem żałować: wydawało mi się, że w Zakopanem jestem u siebie, znałem każdy zaułek i mnóstwo ludzi, a Krupówki z ich tłokiem, hałasem i dziwacznością architektoniczną uważałem za atrakcję. No i były góry. Stanowiły ważną część mojego życia i moich wspomnień z czasów, kiedy bywałem w głębi Tatr dwa, trzy razy w tygodniu. Zdarzało mi się iść rano na Giewont, pobyć tam trochę i na dziesiątą zdążyć do pracy do "Atmy" — mówi Maciej Pinkwart.
Autor: KARO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.
Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się tutaj.

Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić