W sylwestra petersburska policja zatrzymała ponad trzy tysiące migrantów z Azji Centralnej. To była zorganizowana i długo planowana akcja, część planu zwanego "operacją Azamat". W ten sposób władze sięgają po migrantów i uzupełniają braki w armii rosyjskiej walczącej w Ukrainie. Szokujący proceder opisały niezależne media.
Według wysoko postawionych informatorów dziennika "Nowaja Europa" wyłapywaniem migrantów zajmuje się Centrum Zwalczania Ekstremizmu Dyrekcji Głównej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które wspiera Federalna Służba Migracyjna. Ludzie, którzy przybyli do Rosji pracować i zarobić na lepsze jutro, trafiają do aresztów migracyjnych.
Tam mogą podjąć decyzję: idą na front albo wracają do swoich krajów po deportacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sylwester dla migrantów z Azji Centralnej w Petersburgu zamienił się w koszmar. Na ulicach miasta zatrzymano ponad trzy tysiące osób: mężczyzn, kobiet, dzieci oraz starców. Policjanci i Gwardia Narodowa odwiedzili także mieszkania, w których mieszkają obywatele innych krajów. Wszystko w jednym celu: by wyłapać mężczyzn.
Co ważne, tuż po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę Rosja przyjęła przepisy umożliwiające uzyskanie obywatelstwa w wersji uproszczonej. Moskwa liczyła wówczas na to, że Ukraińcy uciekający przed wojną będą masowo ubiegać się o czerwony paszport z dwugłowym orłem. Tak się jednak nie stało, za to do Rosji ruszyły fale mieszkańców Azji Centralnej.
W wielu przypadkach to ludzie z krajów byłego ZSRR, dla których Rosja jest symbolem sukcesu i szansą na lepsze jutro.
Niejako pilotażowo łapanki w sylwestra odbyły się w Petersburgu, czyli mieście, z którym tak bardzo związany jest Władimir Putin. Tutaj już w sierpniu władze zastanawiały się, jak skutecznie wyłapać migrantów i zmusić do służby w wojsku. A w ten sposób zapełnić wolne miejsca i sprawić, że na froncie nie będą ginąć młodzi Rosjanie.
Łapankom i polowaniu na migrantów przyglądają się przedstawiciele FSB i Ministerstwa Obrony, wkrótce podobne mają się odbyć w całej Rosji - twierdzi "Nowaja Europa".
"Nazwaliśmy tę całą operację Azamat" - twierdzi źródło we władzach. Na Kaukazie nazwa ta oznacza "przystojniaka", "dzikiego jeźdźca" i dobrze charakteryzuje cel operacji. W Petersburgu zatrzymano nawet trzy tysiące osób, media uważają, że nawet połowa zdecydowała się podpisać kontrakt z Ministerstwem Obrony Narodowej. Za ich przykładem pójdzie wkrótce co najmniej tysiąc kolejnych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.