Środowisko ratowników medycznych jednoczy się w obliczu śmierci kolegi. Jakub popełnił samobójstwo. Informację o jego śmierci oraz historię pracy przedstawił na Facebooku jego kolega Marcin Sosna. Oprócz wpisu zamieścił również zdjęcie zmarłego.
Jakub pracował jako ratownik medyczny od 15 lat. Autor wpisu podkreśla, że jego kolega pracował nawet 300-350 godzin w miesiącu. Jego śmierć uświadomiła Marcinowi Sośnie z jak wielkimi emocjami i stresem boryka się w pracy sam. W treści opublikowanego posta obawia się również, że ratowników medycznych borykających się z podobnymi problemami jest w Polsce więcej. Podkreślił, że ciężka praca nie jest wcale godziwie wynagradzana.
Przepracował około 15 lat w tym zawodzie, w zmieniającym się systemie. Chciał zapewnić swoim najbliższym takie warunki życia, aby nie musieli żyć do tzw. pierwszego a przy tym chciał spełniać swoje małe przyjemności. Dlatego pracował po 300-350, może nawet i więcej godzin w miesiącu - od 15 lat! Podejrzewam, że takich Jakubów jest dużo więcej - napisał Marcin Sosna.
3 lutego odbył się pogrzeb zmarłego Jakuba. Kilka dni wcześniej Marcin Sosna zaapelował na Facebooku o symboliczne upamiętnienie jego kolegi. Wymyślił akcję #wołamyopomoc. W jej ramach poprosił o włączenie sygnałów dźwiękowych i świetlnych w ambulansach punktualnie o godzinie 11:00, czyli w momencie rozpoczęcia smutnej uroczystości. Wpis ratownika dotarł do wielu osób. Udostępniło go aż 11 tysięcy użytkowników Facebooka.
Gdzie szukać pomocy? Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.