''Schowaj się, uklęknij i chwyć mocno czegoś'' — apelowała w ostatnich dniach obrona cywilna Islandii. Apele miały związek z faktem, że w ostatnich dniach w pobliżu Rejkiawiku zauważono zwiększoną aktywność sejsmiczną.
Od 4 lipca na islandzkim półwyspie Reykjanes odnotowano ponad 12 tys. wstrząsów (wiele z nich miało ponad 4 w skali Richtera, a niektóre powyżej 5).
Geolodzy przekonywali, że to zapowiedź erupcji wulkanu. Twierdzili, że może do niej dojść w ciągu "najbliższych kilku godzin lub dni". Tak też się stało.
Islandzkie Biuro Meteorologiczne w krótkim komunikacie poinformowało, że do erupcji doszło nieopodal góry Litli Hrutur na południowy-zachód od Reykjavíku (stolica Islandii).
Według przedstawiciela IMO, na razie mamy do czynienia z ''bardzo małą erupcją''. W ocenie specjalistów, szczelina, z której wypływa lawa, ma ok. 200 metrów długości.
Wulkan znów pluje lawą. Niesamowity widok
Ten widok niezmiennie przeraża, ale i fascynuje. Dlatego w sieci już pojawiają się pierwsze zdjęcia i nagrania z półwyspu Reykjanes.
Badacze uważają, że może zostać wyrzucone ok. 12 mln metrów sześciennych magmy (analogiczna sytuacja miała miejsce w ubiegłym roku).
Naukowcy podkreślają, że nadmierna aktywność islandzkich wulkanów powinna niepokoić, ponieważ jest ona związana z globalnym ociepleniem i topnieniem lodowców (za Focus.pl).