W sobotę w kalifornijskim Beverly Hills zebrały się osoby popierające Donalda Trumpa w zbliżających się wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Manifestacja nie przebiegła jednak pokojowo. Jej uczestnicy zostali zaatakowani przez kontrmanfiestantów.
Czytaj także: Wybory w USA. Biden się wkurzył. Bardzo ostre słowa
Zamieszki na wiecu poparcia Trumpa. Interweniowała policja
Fotograf Shane Murphy zamieścił w mediach społecznościowych nagranie ze zdarzenia. Widać na nim, jak ubrani na czarno mężczyźni atakują demonstranta trzymającego w ręku amerykańską flagę. Jeden z agresorów miał na hełmie akronim "ACAB" (ang. All Cops Are Bastards), który można przetłumaczyć jako "wszyscy policjanci to dranie".
Film pokazuje, jak kontrmanifestanci uderzają pięściami i kopią mężczyznę. Zaatakowany protestujący zaciekle się jednak broni. W sprawie musiała interweniować policja.
Przemoc na wiecu popracia Trumpa. Policja uznała zgromadzenie za nielegalne
Policjanci zamknęli wcześniej ruch samochodowy na Santa Monica Boulevard, gdzie odbywał się wiec poparcia dla Donalda Trumpa. Kiedy pojawiły się osoby sprzeciwiające się demonstracji, funkcjonariusze utworzyli kordon policyjny oddzielający grupy protestujących. W momencie gdy wybuchły zamieszki, policja uznała zgromadzenie za nielegalne.
Nakazano rozwiązanie manifestacji. Na miejsce wysłano uzbrojony pojazd SWAT, który miał funkcjonariuszom opanować sytuację. Wkrótce demonstranci rozeszli się do domów.
Obejrzyj także: Debata Trump-Biden. Były minister kibicuje Donaldowi Trumpowi. Tłumaczy, dlaczego
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.