Tajemnicze zaginięcie, a potem śmierć Doroty Rybickiej jest jedną z największych zagadek XXI wieku w Polsce. O całej sprawie szeroko informował między innymi bydgoski oddział telewizji Polskiej.
Kobieta pracowała w Toruniu, jednak 4 stycznia 2000 roku spóźniła się na pociąg, dlatego prawdopodobnie złapała wtedy tzw. stopa. Na przystanku autobusowym w Łazieńcu była widziana po raz ostatni. Do pracy nigdy nie dotarła. Nie wiadomo nawet do jakiego auta mogła wsiąść.
Możesz przeczytać także: Poszliśmy na pączki pod domem Kaczyńskiego. Oto ceny
Poszukiwania kobiety trwały trzy miesiące. Jej ciało, w lesie pomiędzy Aleksandrowem Kujawskim a Toruniem, znaleźli przypadkowi przechodnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
18 marca 2000 r. dwaj mężczyźni szukający poroży w lasach w okolicach Torunia ujawnili zwłoki kobiety. Bezpośrednią przyczyną śmierci było zachłyśnięcie się krwią w wyniku krwawienia z rany, którą miała w okolicy szyi - mówił dla "997" Andrzej Kukawski z Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Tajemnicza śmierć zostanie rozwiązana?
Prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu, przekazał serwisowi "Nowości", że w październiku 2023 roku Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum Zachód zleciła biegłym wykonanie nowej ekspertyzy. I są już tego konkretne efekty.
W grudniu 2023 roku prokuratura pozyskała ekspertyzę, z której wynika, że ponowne badanie śladów z miejsca zbrodni doprowadziło do ujawnienia nowych śladów DNA. Uzyskano także portret psychologiczny sprawcy. Trwają dalsze czynności weryfikujące otrzymane wyniki - mówi prokurator Andrzej Kukawski.