Karolina Woźniecka pochodzi z miejscowości Huta (woj. wielkopolskie). Kobieta planowała wycieczkę rowerową przez kraje skandynawskie.
W poniedziałek (12 sierpnia) wyruszyła swoim czarnym rowerem marki Kross z miejscowości Kasnas w Finlandii. Ostatni kontakt telefoniczny z bliskimi miał miejsce w piątek (16 sierpnia) o godzinie 9.03.
Unikała niebezpiecznych dróg, po których jeżdżą np. ciężarówki, wybierała mniej uczęszczane, ale za to bezpieczniejsze trasy - mówi dla "Faktu" Kamila Woźniecka, siostra zaginionej Karoliny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na profilu SOS Zaginięcia czytamy, że Karolina przebywała w Sztokholmie na ulicy Skeppsbron, następnie miała jechać do Sandpgolet. Rodzina ustaliła, że kobieta tego dnia zatrzymała się w centrum miasta w Hostel Castanea Old Town.
Niestety do chwili obecnej nie powróciła do miejsca zamieszkania, ani nie nawiązała kontaktu z rodziną i bliskimi. Jej telefon jest nieaktywny - czytamy na Facebooku.
Siostra Karoliny nie traci nadziei
O zaginięciu Karoliny wie policja, która przyjęła zgłoszenie o zniknięciu Polki w Szwecji. Zawiadomiona została również szwedzka policja.
Jej siostra przyznaje, że Karolina wiele razy wybierała się w takie ekstremalne podróże i nigdy nic złego się jej nie stało. Zdarzały jej się awarie, ale wtedy starała się dojechać do jakiejś stacji albo samej naprawić rower.
Jak czytamy, dwunastego dnia podróży Karolina zamierzała dotrzeć do Ystad i tam wsiąść na wieczorny prom do Świnoujścia, który wypływa o godz. 22.45. Zanotowała nawet, że bilet dla osoby dorosłej i roweru będzie kosztował 32,43 euro.
Mamy jeszcze nadzieję, że ona wsiądzie na ten prom, że może ma zepsuty telefon. Czekamy na nią i bardzo się martwimy - dodaje Kamila Woźniecka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.