W lipcu 2020 r. minęło 10 lat od zaginięcia Iwony Wieczorek z Gdańska. Do dzisiaj nie wiadomo co się stało z 19-letnią kobietą, która wyszła na imprezę i ślad po niej zaginął.
W kwietniu 2019 r. na platformie YouTube tajemniczy autor opublikował pierwsze filmy nawiązujące do zaginięcia młodej gdańszczanki. Kilka dni temu pojawiło się nowe koszmarne nagranie tego samego autora, działającego pod pseudonimem.
Czytaj także: Zabił 13-letnią Patrycję. Śledztwo będzie umorzone
W marcu 2020 r. o przerażających nagraniach poinformował Komendę Wojewódzką Policji w Gdańsku dziennikarz śledczy Janusz Szostak, który bada sprawę zaginięcia Iwony Wieczorek - informuje "Fakt".
Przekazywałem te nagrania do KWP w Gdańsku, ale nie doczekałem się żadnej reakcji. Teraz wysłałem te filmiki również do Archiwum X. Ktoś powinien z tym człowiekiem porozmawiać - mówi szef fundacji "Na tropie" Janusz Szostak, cytowany przez "Fakt".
Autor tych filmów prowokuje, inscenizuje pewne zdarzenia nawiązujące do sprawy Iwony Wieczorek. Na jednym z nagrań są buty, które wyglądają, jak te Iwony, które pożyczyła od mamy, i w których poszła na ostatnią dyskotekę. Na filmie wyglądają na zniszczone. Myślę, że autor nie ma wiedzy na temat zaginięcia Iwony, lecz ma problemy psychiczne i jest to jakaś koszmarna gra - dodaje dziennikarz śledczy Janusz Szostak.
Czytaj także: Zdjęcia wywołały burzę. Jest reakcja GIS
Opublikowane w styczniu tego roku wideo to wstrząsające nagranie z mrożącą krew w żyłach muzyką w tle. Należy zaznaczyć, że filmiki te nie są przeznaczone dla ludzi o słabych nerwach.
Szef fundacji "Na tropie" twierdzi, że udało mu się ustalić tożsamość autora makabrycznych filmików zamieszczanych na YouTube.
Z moich ustaleń wynika, że jest to były dziennikarz jednej z gazet na Warmii. Zdradziło go wiele rzeczy, m.in. dosyć charakterystyczny tatuaż na dłoni, który robi pewne studio w Olsztynie. To człowiek, który zna się na filmowaniu i montażu - twierdzi Szostak, cytowany przez "Fakt".
Jak informuje gdańska policja materiały zostały zabezpieczone i przekazane do prokuratury.
Materiał został zabezpieczony i przekazany m.in. do wydziału do walki z cyberprzestępczością. Cały czas intensywnie pracujemy nad tą sprawą, materiały przekazaliśmy też do prokuratury - przekazał w rozmowie z "Faktem" podinsp. Maciej Stęplewski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.