Mowa o Patryku, byłym chłopaku Iwony Wieczorek. Zdaniem Mikołaja Podolskiego to jedna z "najbardziej tajemniczych postaci w sprawie jej zaginięcia".
Nie mówił, co robił w noc zaginięcia, podał kilka różnych wersji wydarzeń, tak samo jak jego koledzy, z którymi wtedy przebywał. Na jego korzyść przemawiają logowania telefonu - opowiadał Interii dziennikarz śledczy.
Nie ma ciała i nie ma śladów
Od przeszło 12 lat nie udało się ustalić, co stało się z Iwoną Wieczorek w lipcu 2010 r. W połowie grudnia 2022 roku zatrzymano dwie osoby, a wiceminister sprawiedliwości mówił, że to przełom w sprawie. Jednak zatrzymani zostali szybko zwolnieni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mikołaj Podolski napisał książkę "Łowca nastolatek. Prawdziwa historia Krystka i Zatoki Sztuki" a sprawą Iwony Wieczorek zajmuje się od blisko ośmiu lat. Część z nich przepracował głównie z Januszem Szostakiem, dziennikarzem śledczym i autorem książek o Iwonie Wieczorek. W październiku do Podolskiego zgłosił się Paweł, przyjaciel Iwony Wieczorek. Przez wiele lat to on był kreowany na głównego podejrzanego. Przez kilka lat miał spokój, po czym śledczy znów wzięli go "pod lupę". Mężczyzna zgłosił się do Podolskiego i spotkał się z nim 3-4 razy. Następnego spotkania umówić się już nie udało, gdyż Paweł został zatrzymany przez policję.
Moim zdaniem nadal kilka innych wątków wymaga zbadania. Żałuję, że nie udało mi się dokończyć rozmowy z Pawłem, bo miałem jeszcze kilka ważnych pytań, także o innych ludzi. On teraz obawia się spotkań z dziennikarzami. Odnoszę wrażenie, że po części odbiera postawione zarzuty jako karę za to, że udzielił mi wywiadu. Zresztą jeden zarzut dotyczy wprost tego, co powiedział mi w tym wywiadzie. Do tamtego dnia myślałem, że przesadza, mówiąc mi: "Zobaczysz, że będę drugim Komendą" - mówił Interii Podolski.
Czytaj także: Przełom ws. Iwony Wieczorek. Matka wiedziała od początku
Tajemnicza postać
Mikołaj Podolski przyznaje, że w rozmowie z mediami musi "gryźć się w język", aby nie utrudniać śledczym zadania. Z drugiej strony wie, że wiele informacji powinno ujrzeć światło dzienne. Jemu się udało do nich dotrzeć, gdyż dostęp do akt otrzymał, gdy sprawę uznano za zamkniętą.
Nie wiem, czy śledczy odkryli teraz coś nowego. Docierają do mnie różne sygnały i jeden mnie niepokoi, chodzi o wiarygodność pewnej osoby, którą media ostatnio wymieniają jako pojawiającą się przy sprawie, ale dajmy śledczym pracować w spokoju. Wiadomo, że prokurator Krupiński czasem sięga po niekonwencjonalne metody i jeśli rozwiąże tę sprawę, to na Pomorzu zostanie legendą, życzę mu tego, a o metodach mało kto będzie pamiętał. Bierzmy też jednak pod uwagę, że Trójmiasto to umoczona w różne układy "mała Sycylia" i jeśli nie będzie konkretnych dowodów, to wielu mieszkańców po prostu nie uwierzy nawet w wyroki sądu - mówi dziennikarz.
Dziennikarz przyznaje, że do tej pory nie są jasne kulisy kłótni, która była przyczyną tego, że Iwona w samotności opuściła imprezę w Dream Clubie. Podobno zdenerwował ją SMS od znajomej, która informowała, że na imprezie w innym miejscu zjawił się jej były, Patryk, w towarzystwie dwóch dziewcząt. Jednak ten wątek od lat nie został przez śledczych sprawdzony. Sam Patryk jest według Mikołaja Podolskiego, jedną z najbardziej tajemniczych postaci całej sprawy. Nie udziela się w mediach, a jego relacje dla policji niejednokrotnie były sprzeczne.
Mikołaj Podolski podkreśla, aby nikogo przedwcześnie nie uznawać za winnego, gdyż takie ferowanie wyroków często niszczy ludziom życie.
Widziałem, jak różne rzucane podejrzenia demolowały życie ludziom, bo o tej sprawie wciąż mówi tam prawie każdy. A na nikogo nie zrzucono tam jeszcze takiej "bomby", jak na Pawła poprzez te zarzuty. Przez kolejną dekadę życie jego i jego najbliższych może być znów śledzone przez tysiące internautów, mimo że od lat ukrywa swój wizerunek, nie może teraz spokojnie iść na zakupy czy do restauracji bez ryzyka, że będzie wytykany palcami - relacjonował dziennikarz śledczy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.