Od 10 sierpnia policja prowadzi poszukiwania 35-letniej Izabeli Parzyszek. Kobieta zaginęła po tym, jak zaalarmowała rodzinę, że jej samochód uległ awarii na 78. kilometrze autostrady A4 między Bolesławcem a Wrocławiem. Później zniknęła bez śladu, pozostawiając swoje auto z telefonem w środku.
Jak podał Onet, do Prokuratury Rejonowej w Bolesławcu trafiły wszystkie materiały, które do tej pory zgromadziła policja.
– To są materiały uzyskane w ramach tzw. czynności w niezbędnym zakresie. To oględziny samochodu, którym poruszała się zaginiona i przesłuchania członków najbliższej rodziny. Z tych materiałów nie wynika, co się stało z zaginioną Izabelą P. –przekazała w rozmowie z Onetem prok. Ewa Węglarowicz-Makowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prokuratura ujawnia nowe informacje w sprawie zaginionej Izabeli Parzyszek
Rzeczniczka poinformowała, że samochód przewieziono lawetą do miejsca zamieszkania znajomych ojca.
Tam poddano go oględzinom przez funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji wspólnie z technikiem z zakresu kryminalistyki. Zabezpieczono też telefon kobiety. Ten samochód po dokonaniu oględzin uruchomiono. Silnik rzeczywiście odpalił. Nie wiemy natomiast, czy był sprawny technicznie - powiedziała prokuratorka.
Jak podkreśliła, konieczne jest powołanie biegłego z zakresu techniki samochodowej, który "zrobi stosowny przegląd i to on stwierdzi, czy ten pojazd w momencie zdarzenia rzeczywiście nadawał się do dalszej jazdy, czy nie".
Przypomnijmy. Izabela Parzyszek przed zaginięciem zadzwoniła do bliskich, że jej auto popsuło się na autostradzie A4
Czytaj także: Widziałeś go? Natychmiast zadzwoń na policję
Prokuratura Rejonowa w Bolesławcu w sprawie zaginięcia Izabeli Parzyszek wszczęła śledztwo w kierunku art. 189. § 1 Kodeku karnego, tj. pozbawienia wolności innej osoby.
Ten materiał, który nam przedłożyła policja nie zawiera żadnych okoliczności, które pozwoliłyby nam na przyjęcie jednej najbardziej wiarygodnej wersji zdarzenia. Mogło dojść do uprowadzenia, ale również mogło to być samobójstwo czy zabójstwo - powiedziała w rozmowie z RMF24 prokuratorka Ewa Węglarowicz-Makowska.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.