Niemiecki prokurator twierdzi, że Madeleine McCann została wykorzystana, a następnie zabita wkrótce po porwaniu. Hans Christian Wolters, który prowadzi śledztwo w tej sprawie, powiedział, że śledczy nie natknęli się na żadne dowody sugerujące, że dziewczynka wciąż żyje.
Oczywiście rozumiemy, że rodzice, przynajmniej do czasu znalezienia ciała, mają nadzieję, że dziewczynka żyje, ale z naszego punktu widzenia nie ma żadnej wiedzy, która by na to wskazywała - wyznał prokurator.
Wolters dodał, że istnieje wiele poszlak, które sugerują, że to właśnie Christian Brueckner zabił Madeleine. Na razie brakuje jednak twardych dowodów, które pozwolą skazać mężczyznę.
Tak naprawdę jest tak - mamy konkretnego podejrzanego, znamy nazwisko, mamy zdjęcie, wiemy, gdzie on jest w tej chwili, a mianowicie w areszcie w Niemczech, i faktycznie mamy ustalenia, które sugerują, że to on jest mordercą Madeleine McCann. W tej chwili nie ma jednak wystarczających dowodów, aby go skazać - powiedział Hans Christian Wolters.
Zaginięcie Madeleine McCann. Podejrzany wyjdzie na wolność?
Brueckner odbywa obecnie karę 7 lat więzienia za gwałt na 72-letniej Amerykance i 21 miesięcy za handel narkotykami. Śledczy obawiają się, że zostanie zwolniony z więzienia i ucieknie z kraju, zanim uda im się znaleźć wystarczające dowody, by oskarżyć go w sprawie Madeleine McCann.
Uważamy, że podejrzany popełnił kolejne przestępstwa, zwłaszcza przestępstwa seksualne, prawdopodobnie w Portugalii, ale także w innych miejscach, np. w Niemczech. Im szybciej zdobędziemy dowody, tym lepiej dla nas, ponieważ unikniemy ryzyka uwolnienia go - skomentował Wolters.
Zobacz także: #11pytań o poszukiwania zaginionych cz.1
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.