W pobliżu Titanica trwa akcja ratunkowa łodzi podwodnej Titan. W niedzielę 18 czerwca, pięciu mężczyzn wybrało się na podwodną wycieczkę, z której do tej pory nie wrócili.
Akcja ratunkowa w pobliżu Titanica
Łódź nie wynurzyła się o zaplanowanym czasie. Po kilku godzinach urwał się kontakt z pasażerami. John Mauger z amerykańskiej straży przybrzeżnej powiedział, że akcja ratunkowa jest niezwykle trudna i skomplikowana. Będzie jednak kontynuowana "dopóki istnieje szansa na przeżycie" pasażerów.
Czytaj także: Zaginięcie łodzi podwodnej "Titan". Wysłano specjalistycznego robota do pomocy w poszukiwaniach
Miguel Custodio, adwokat z Los Angeles powiedział DailyMail, że rodzinom zaginionych trudno będzie uzyskać odszkodowanie. Wszyscy uczestnicy wyprawy doskonale zdawali sobie sprawę z tego, jak bardzo jest to niebezpieczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wszyscy na pokładzie wiedzieli, że to nie są wakacje ani zwiedzanie, że tak naprawdę była to eksploracja nieznanego w jednym z najgłębszych miejsc na planecie - powiedział prawnik.
Adwokat dodał, że nawet w przypadku tragicznego zakończenia akcji poszukiwawczej, o odszkodowanie nie będzie łatwo. Podróż była niebezpieczna, o czym wielokrotnie wspominano przed jej rozpoczęciem. Organizator miał także zignorować sygnały, że w trakcie zejścia pod wodę może dojść do awarii.
Nie widzę możliwości odwołania się tych rodzin do sądu [...] chyba że zostanie odkryte, że ktoś kontrolujący statek dopuścił się zaniedbania w sposobie sterowania, co z kolei spowodowało utratę łodzi podwodnej — powiedział prawnik.
W poszukiwania zaangażowanych jest kilka samolotów C-130 i Boeing Poseidon P-8. Straż Przybrzeżna skorzystała także ze specjalistycznego, bezzałogowego robota. Niestety jak dotąd poszukiwania nie przyniosły żadnych rezultatów. Łodzie tego typu mają zapas powietrza na około 96 godzin. Według przewidywań ekspertów tlenu zabraknie pasażerom w czwartek przed południem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.