16-letni Krzysztof Dymiński zaginął 27 maja. O godzinie 5:35 umieścił w mediach społecznościowych niepokojący wpis o treści: "dziękuję, żegnajcie". Kilka minut później kamera zarejestrowała go po raz ostatni, gdy stał na środku mostu Gdańskiego. Co wydarzyło się potem?
Choć minęło już siedem miesięcy, odpowiedź na to pytanie pozostaje zagadką. Poszukiwania prowadzi policja, prywatna agencja detektywistyczna, wolontariusze i zrozpaczona rodzina nastolatka. Założono specjalną stronę internetową, zorganizowano zbiórkę pieniędzy, wydrukowano dziesiątki tysięcy plakatów, wielokrotnie zamieszczano apele o pomoc w mediach społecznościowych.
Niestety, mimo zaangażowania wielu osób, nadal nie udało się odnaleźć nastolatka. W ostatnich miesiącach pojawiły się informacje, że Krzysztofa widziano w Rowach i Ustce, gdzie miał tam chodzić po plaży z różańcem. Później miał być widziany w okolicach Poznania. Teraz lokalne media ponownie opublikowały taką informację.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Matka 16-latka apeluje o pomoc
Portal epoznan.pl, na prośbę matki 16-latka poinformował, że w ostatnich dniach ktoś bardzo podobny do Krzysztofa widziany był w Poznaniu. Stąd prośba o pomoc.
Prosimy o pomoc kierowców mających rejestratory samochodowe jadących w nocy z 21.12 na 22.12 w godzinach 1:30 a 2:30 ul. Pułaskiego w Poznaniu (na odcinku od ul. Księcia Mieszka I w stronę Alei Wielkopolskiej). Pojawiło się zgłoszenie, że widziano tam osobę bardzo podobną do Krzysztofa. Bardzo proszę o kontakt do mnie na priv lub na nr 604944800 lub przez www.dyminski.pl Dziękuję bardzo. Tam nie ma kamer monitoringu, błagam o pomoc - napisała matka Krzysztofa Dymińskiego.
W dniu zaginięcia nastolatek miał na sobie granatową bluzę z dużym białym logiem Adidas, ciemne spodnie i czarne buty. Chłopiec ma około 180 cm wzrostu, szczupłą sylwetkę, falowane włosy i aparat na zębach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.