"Pandemia może być albo katalizatorem zmian na lepsze, albo osłabi świat już obciążony globalnymi kryzysami". Papież mówił o kryzysie w prawie godzinnym przemówieniu skierowanym do członków korpusu dyplomatycznego przy Stolicy Apostolskiej.
Papież ostrzega. "Działać trzeba teraz"
Papież podkreślił, że "ziemia jest krucha i wymaga opieki". Dodał, że bezpośrednie i pośrednie konsekwencje zmian klimatycznych, takie jak powodzie w Wietnamie i na Filipinach, pożary w Australii i Kalifornii czy brak bezpieczeństwa żywnościowego w Afryce, są wynikiem "długotrwałej bezczynności".
Działać trzeba teraz. Skutki przedłużającej się bezczynności są już odczuwalne - dodał.
Pokonanie tych kryzysów wymaga międzynarodowej współpracy w trosce o nasz wspólny dom. Mam zatem nadzieję, że kolejna konferencja Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, która odbędzie się w Glasgow w listopadzie przyszłego roku, doprowadzi do skutecznego porozumienia w kwestii konsekwencji zmian klimatu - powiedział papież Franciszek.
Czytaj także: Przyszłość zależy od nas. Przewodnik po kryzysie klimatycznym dla niepoprawnych optymistów
Papież twierdzi, że Ziemia i jej zasoby są dzisiaj nadmiernie eksploatowane. Trudności gospodarcze, które nastąpiły po ograniczeniach pandemicznych "uwypukliły inną chorobę naszych czasów: gospodarkę opartą na wyzysku i marnotrawstwie zarówno ludzi, jak i zasobów naturalnych", stwierdził.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.