Szef FBI Christopher Wray zeznawał we wtorek przed senacką komisją śledczą. Stwierdził, że głównym zagrożeniem dla bezpieczeństwa kraju są prawicowi ekstremiści. Dodał, że mogą stanowić niebezpieczeństwo porównywalne do terrorystów z tzw. Państwa Islamskiego.
Największym zagrożeniem są osoby, które mają motywacje rasistowskie. Chodzi tutaj w szczególności o tych, którzy opowiadają się za białą supremacją – podkreślił Wray.
Czytaj także: Protest w USA. "Nie chcemy Bidena, chcemy zemsty"
Rośnie zagrożenie terrorystyczne w USA. FBI stawia nacjonalistów na równi z islamskimi terrorystami
FBI określa zagrożenie ze strony prawicowych ekstremistów jako bardzo wysokie. Jego poziom został podniesiony do najwyższego. W ocenie FBI nacjonaliści znajdują się teraz na równi z terrorystami z ISIS.
Christopher Wray podkreślił, że w ostatnim czasie rośnie liczba aktów terroryzmu w Stanach Zjednoczonych. FBI bada obecnie 2 tys. podejrzanych przypadków. Dla porównania, liczba toczących się postępowań w związku z oskarżeniami o terroryzm w 2019 wynosiła 850.
Szef FBI nie umieścił na szczycie listy zagrożeń lewicowych ekstremistów z Antify. Podczas przesłuchania mocno sprzeciwiał się temu republikański senator Chuck Grassley. Podkreślił, że lewicowa organizacja jest odpowiedzialna za wiele aktów przemocy w Stanach Zjednoczonych.
Do podobnych wniosków co FBI doszedł Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego Stanów Zjednoczonych. Rządowa instytucja podkreśliła jakiś czas temu, że biali supremacjoniści stanowią duże wyzwanie dla bezpieczeństwa.
Czytaj także: "Niezdrowa obsesja". Melania Trump ma dość
Zamieszki na Kapitolu. "Nie ma dowodów na lewicowe prowokacje"
6 stycznia zwolennicy Donalda Trumpa wdarli się do budynku Kapitolu, domagając się unieważnienia wyniku wyborów prezydenckich. W zamieszkach zginęło 6 osób, w tym oficer policji Brian Sicknick. FBI aresztowało kilkanaście osób należących do ekstremistycznych prawicowych ugrupowań.
W związku z zamieszkami pojawiło się wiele teorii spiskowych. Jedna z nich zakłada, że wydarzenia były inspirowane przez lewicę, a przebrani za zwolenników Trumpa prowokatorzy podżegali do przemocy. Dyrektor FBI zdementował jednak te pogłoski.
Na tym etapie śledztwa nie ma to jakichkolwiek dowodów – powiedział Christopher Wray podczas wtorkowego przesłuchania.
Czytaj także: Protesty w Waszyngtonie. Ivanka Trump zabrała głos
Obejrzyj także: Zamieszki w USA. Dr Krzysztof Liedel: nie doceniono skali zagrożenia