Brytyjski dziennik "Financial Times" napisał, że szefowie agencji wywiadowczych ostrzegają rządy swoich krajów przed rosnącym niebezpieczeństwem. Rosyjskie służby mają szykować Europie bardzo "gorące" lato: ataki bombowe, podpalenia i uderzenia w infrastrukturę krytyczną.
Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski, komentując te doniesienia w rozmowie z radiem RMF FM, również przestrzegł, że rosyjski reżim będzie próbował destabilizować kontynent.
Wiemy, że Putin wysyła "szwadrony śmierci" do Europy, wysyła też terrorystów, w tym sensie nic nowego. W innych krajach [sabotaże] też mają miejsce, także w cyberprzestrzeni - stwierdził Sikorski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ataki, zabójstwa, terror. Rosjanie działają w Europie już od dawna
Co do tego, że Rosjanie od dawna prowadzą działania destabilizacyjne, nie trzeba specjalnie nikogo przekonywać. Dowodzi tego choćby zabójstwo rosyjskiego pilota Maksyma Kuzminowa, który porwał wojskowy śmigłowiec i uciekł nim do Ukrainy. Następnie wyjechał do Hiszpanii. Tam w lutym br. został zastrzelony.
Miejsce mają także napady i zastraszenia. Jest w nich niestety również wątek polski. To Polak zaatakował we wrześniu ub. roku w Argentynie Leonida Wołkowa - opozycjonistę, byłego szefa sztabu Aleksieja Nawalnego. Z kolei dwaj Polacy związani ze środowiskami pseudokibiców pobili na Litwie innego rosyjskiego opozycjonistę i jego żonę. Zostali zatrzymani i są w rękach służb, ale ich praca na rzecz rosyjskich służb pozostaje faktem.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała w kwietniu Polaka, który zgłosił gotowość do współpracy z rosyjskim wywiadem. Zatrzymany Paweł K. miał przekazać Rosjanom informacje, które posłużyłyby do potencjalnego przygotowania i przeprowadzenia zamachu na życie ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
Radosław Sikorski ostrzega. "Szkodliwe wzmacnianie przekazu"
Ostrzeżenia agencji wywiadowczych nie są zatem bezpodstawnym straszeniem. Rozmówca o2.pl mjr Krzysztof Surmacz, były oficer Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ma jednak wątpliwości, czy należy je wzmacniać tak mocno, jak zrobił to minister Sikorski.
Wzmocnienie przekazu odnośnie do informacji podanych przez "Financial Times" przez ministra Radosława Sikorskiego w sposób jednoznaczny należy rozpatrywać jako możliwie szkodliwe w masowym przekazie dla społeczeństwa - mówi mjr Surmacz.
Wspomnienie tak dobitnie i jednoznacznie o "szwadronach śmierci" na terenie Europy, której jesteśmy częścią, może tylko spotęgować uczucie lęku, które w żaden sposób nie jest zbilansowane jakimkolwiek przekazem ze strony służb lub strony rządowej o działaniach mających charakter prewencyjny - dodaje.
Warto w tym miejscu wyartykułować pytanie: jak ma się do tego decyzja o likwidacji Centrum Prewencji Terrorystycznej ABW? Była to jednostka przeznaczona do szkolenia społeczeństwa, jak zachowywać się w przypadku zdarzenia o charakterze terrorystycznym. W reformowanym przez rząd PO, Trzeciej Drogi i Lewicy ABW ta jednostka została przeznaczona do likwidacji.
Trochę brak logiki i tym bardziej konsekwencji w przekazie, czyli elementarnych działań komunikacji strategicznej. Czy w takim momencie ww. jednostka nie powinna być raczej wzmocniona oraz czy nie powinny być dołożone nowe komponenty związane z zagrożeniami hybrydowymi oraz kontrwywiadowczymi? - pyta mjr Surmacz.
Wierzchołek góry lodowej
Sięgnijmy zatem głębiej. Czym są "szwadrony śmierci", o których mówił minister Sikorski? Jak tłumaczy mjr Surmacz, jest to ofensywny wywiad agenturalny: dywersanci, żołnierze, lub specnaz. Są to jednostki, które mają prowadzić rozpoznanie, budować siatki szpiegowsko-dywersyjne i zbierać informacje. W razie konfliktu mogą zostać aktywowane i realnie działać jak "piąta kolumna", siejąc zagrożenie i terror.
Tym bardziej że - jak mówi o2.pl inny oficer związany ze służbami specjalnymi - Rosjanie raczej nie przespali możliwości, jakie dało im otwarcie granic po wybuchu wojny w 2022 r. Do Polski wjechały wtedy setki tysięcy obywateli Ukrainy i innych państw uciekających przed inwazją. Kto wtedy naprawdę przybył do Polski i z jakim zadaniem - nie wiadomo.
Myślę, że obecne zatrzymania to tak naprawdę wierzchołek góry lodowej - mówi nasz rozmówca.
Zapytany przez o2.pl o swoje słowa ministra Sikorskiego odpowiada krótko, że "wyraził się jasno". Na pytania o przygotowanie naszego kraju i służb do takich zagrożeń odsyła do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ta zaś jest obecnie w kadrowym kryzysie. Trwa - jak i w wojskowym kontrwywiadzie - poszukiwanie ludzi zdolnych do służby "na już". ABW boryka się z ogromnymi brakami kadrowymi oraz reformą strukturalną. A zagrożenie jest realne i obecne w Europie oraz Polsce.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.