Sprawę państwa Białek opisano w programie "Interwencja" na antenie Polsat News. Aby zmniejszyć rachunki za prąd, małżeństwo z Podkarpacia zainstalowano fotowoltaikę w wynajmowanym przez nich sklepie w Tokach. Zmienili też dostawcę prądu na PGE.
Czytaj także: "To jest fenomen". Menadżer restauracji mówi, co robią rodziny z dziećmi na Krupówkach
Instalacja 20 kW, to było 90 tysięcy złotych. Duża instalacja, duża inwestycja, ale to pozwalałoby nam, żeby móc dalej prowadzić sklep. Podpisałem standardową umowę na dystrybucję i sprzedaż energii z zamrożeniem ceny energii. Spodziewałem się, że rachunki będą niższe. Zerkałem często, sprawdzając, ile prądu zostało wyprodukowane i byłem zadowolony, że w sumie niedużo zużywam tej energii - opowiada w programie "Interwencja" Michał Białek.
Mimo instalacji fotowoltaicznej i zamrażania cen energii pierwszy rachunek zszokował państwa Białków. Mieli do zapłacenia 37 tys. złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po dokładnym sprawdzeniu cena energii elektrycznej była 2 zł 10 gr, a nie jak się umawialiśmy niecałe 70 gr. Czyli trzykrotnie wyższa kwota, aniżeli się umawialiśmy. Okazało się, że nie na ten punkt poboru zostało założone zamrożenie na cenę energii. Tylko na inny budynek, w którym już miałem podpisaną umowę z PGE, w którym mam zerowe zużycie. A tu mam zużycie 10 tys. kWh rocznie - tłumaczy pan Michał Białek.
Małżeństwo złożyło kilka reklamacji, jednak dostawca energii odrzucał kolejne odwołania. Dopiero po interwencji dziennikarzy "Interwencji" nastąpił zwrot akcji.
"Reklamacja została rozpatrzona pozytywnie, zgodnie z wnioskiem klienta. Przesłaliśmy do klienta pismo, w którym informujemy o możliwości korekty oświadczenia w zakresie numeru PPE. Po otrzymaniu pisma, klient powinien dostarczyć nam skorygowane oświadczenie oraz przekazać informację, dla którego PPE oświadczenie zostało złożone błędnie. Po dostarczeniu informacji przez klienta wykonamy korekty rozliczeń" - wyjaśnia PGE.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.