Zaskakujące listy otrzymali mieszkańcy parafii na krakowskim osiedlu Ruczaj. Poruszono w nich kwestię nadchodzącej kolędy.
Nie ukrywam, że byłam szczerze zdziwiona, kiedy zobaczyłam zawartość koperty, którą ktoś z parafii wrzucił do mojej skrzynki. Od kilku lat nie przyjmujemy księdza po kolędzie i zawsze jest to krępująca sytuacja, gdy trzeba mu odmówić. Wielu z moich znajomych wychodzi wtedy z domu i wraca dopiero, gdy ksiądz opuści blok albo udają, że ich nie ma w domu, aby uniknąć "konfrontacji" - powiedziała w rozmowie z wp.pl pani Agnieszka z Krakowa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co znalazło się w piśmie od księdza? Przekazano w nim, że wizyta duszpasterska odbędzie się tylko u tych, którzy zdecydują się na zaproszenie duszpasterza - można je wypełnić i wrzucić do pudełka przy wyjściu z kościoła lub przy pomocy formularza internetowego.
Widać, że idzie nowe. Szanuję taką decyzję. Niech ksiądz puka tylko do drzwi zainteresowanych. Inne parafie powinny brać przykład - dodała rozmówczyni wp.pl.
Zaskakujące słowa. Ksiądz wprost o "kopercie"
W liście przedstawiono powody wizyt duszpasterskich. Zauważono, że są nimi: "modlitwa o błogosławieństwo dla domu i jego mieszkańców", "okazja do wzajemnego poznania, rozmowy, powierzenia własnych trosk modlitwie duszpasterzy", a także "możliwość aktualizacji danych o parafianach".
Nie zabrakło też tematu tzw. koperty. "Ewentualna dobrowolna ofiara składana przy tej okazji nie jest celem ani elementem obowiązkowym wizyty. Jest ona wyrazem wdzięczności dla duszpasterza za posługi spełnianie w parafii przez cały rok" - podkreślił duchowny.