Sprawa jest obecnie badana przez śledczych. Wszystko zaczęło się 25 kwietnia. Wówczas Tatiana B. wykrwawiła się na śmierć. Wiele wskazywało na to, że była w ciąży, ale nie odnaleziono przy niej ani płodu, ani łożyska.
Niespełna dwa tygodnie później policja otrzymała niepokojącą wiadomość. Wynikało z niej, że woda ze studni na terenie posesji, gdzie mieszkała 25-letnia Tatiana B., ma dziwny zapach.
Okazało się, że znajduje się w niej ciało noworodka. Zwłoki były już w stanie rozkładu. Teraz wiemy już nieco więcej na ten temat.
Z poczynionych ustaleń wynika, że noworodek jest dzieckiem Tatiany B. Potwierdziły to badania DNA - poinformował prokurator Damian Zimniak z Prokuratury Rejonowej w Gostyninie, cytowany przez "Fakt".
Śledztwo trwa. Co z zarzutami?
Zimniak wyjaśnił również, że śledztwo trwa, a do tej pory nikomu nie postawiono zarzutów. Co istotne, z opinii patomorfologicznej wynika, że dziecko urodziło się martwe.
Ponadto, z kolejnej opinii patomorfologa wynika, iż bezpośrednią przyczyną śmierci Tatiany B. były obrażenia, jakich doznała ona w trakcie nagłego porodu - podał prokurator.
"Fakt" pisze, że w tej sprawie zatrzymano dwie Ukrainki. To matka zmarłej 25-latki i koleżanka matki. Mieszkały one ze zmarłą Tatianą. Zwolniono je po przesłuchaniu. Z ustaleń wspomnianego tabloidu wynika, że matka miała nie wiedzieć, że jej córka jest w ciąży.
Czytaj także:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.