Pandemia COVID-19 w Indiach nie daje za wygraną. Od początku marca liczba zakażonych niemalże codziennie się powiększa. Od 21 kwietniach statystyka ta nie była niższa niż 300 tysięcy. Niestety wraz z nowymi zainfekowanymi powiększa się liczba zgonów. W ostatnim czasie wynosi ona nawet ponad 4 tysiące dzienni.
Wśród ofiar koronawirusa w Indiach znalazł się również Rahul Vohra. Znany w tym kraju aktor i vlogger zmarł z powodu powikłań zakażenia COVID-19. 35-latek zdążył nagrać przed śmiercią wideo ze szpitalnego łóżka, w którym przekazał poruszający apel. Filmik udostępniła pośmiertnie jego żona. Obejrzało go ponad milion 300 tysięcy internautów.
Aktor narzekał na nagraniu na opiekę medyczną w indyjskim szpitalu. Skarżył się, że pomimo wołania o pomoc medycy nie przychodzili do pacjentów. Czas oczekiwania na lekarzy miał wynosić nawet ponad godzinę. Autor wideo podkreślił również, jak bardzo istotny dla wszystkich zakażonych koronawirusem jest tlen. W swoim ostatnim poście na Facebooku Vohra napisał, że żyłby, gdyby otrzymał lepszą opiekę medyczną. Niestety wpis okazał się proroczy.
Próbujesz zawołać opiekuna, ale on nie przychodzi. Pojawia się dopiero za godzinę lub nawet później i jakoś trzeba sobie poradzić pod jego nieobecność - opowiadał Rahul.
Żona aktora zabrała głos
Sprawę śmierci Rahula Vohry skomentowała jego żona. W opisie pod nagraniem męża napisała, że domaga się sprawiedliwości dla swojego ukochanego oraz innych zakażonych w Indiach.
Mam nadzieję, że mój mąż otrzyma sprawiedliwość - napisała żona zmarłego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.