Zauroczonego mężczyznę spotkał prawdziwy koszmar. 43-latek za pośrednictwem jednego z komunikatorów społecznościowych poznał kobietę, która podawała się za "żołnierkę przebywającą na misji pokojowej w Syrii".
Czytaj także: Klęska Putina. Zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów
Kobieta przesłała atrakcyjne zdjęcie i od ponad miesiąca korespondowała z mężczyzną. Pisała po polsku, dzieliła się przeżyciami, opowiadała o planach, a ostatecznie zaproponowała wspólne życie, co wzbudziło zaufanie ofiary. Almaida, bo tak się przedstawiała, wtajemniczyła "ukochanego" w biznes ropny, na którym rzekomo zarobiła 1,5 mln dolarów. Zaproponowała wysłanie pieniędzy kurierem na adres wybranka. Mężczyzna zgodził się i opłacił cło w wysokości 20 tysięcy złotych. Później otrzymał informację z firmy kurierskiej, że paczka została prześwietlona i ujawniono w niej pieniądze - informuje mazowiecka policja.
Miała być miłość, a skończyło się pustym kontem
Co wydarzyło się dalej? Mundurowi relacjonują, że mężczyzna, aby nie wzywać policji, musiał wpłacić 35 tysięcy złotych. - Po przelaniu pieniędzy na konto 43-latek otrzymał kolejnego emaila o opłacie za "postojowe" i sejf. Tym razem była to kwota ponad 26 tysięcy złotych. To również zostało uregulowane z konta pułtuszczanina. Kolejne żądane 40 tysięcy złotych miało być opłatą za odstąpienie od zatrzymania ukochanej za pranie brudnych pieniędzy - tłumaczą stróże prawa. Pieniądze uciekały, a do 43-latka nie docierało, że jest oszukiwany.
Mężczyzna nie posiadał już takiej kwoty. Rozżalona Amaida błagała wybranka, by skontaktował się z jej dowódcą i poprosił o urlop. Po korespondencji mailowej rzekomy dowódca wyraził zgodę, stawiając warunek kolejnej wpłaty. Mężczyzna przelał 6 tys. zł i czekał na przylot ukochanej do Polski. Wtedy miały wyniknąć problemy ze strony ambasady i "potrzeba był wpłaty kolejnych kwot". Dopiero w tym momencie doszło do ofiary oszustwa, że plany o wspólnej przyszłości były tylko złudzeniem - relacjonują funkcjonariusze.
43-latek został bez ukochanej i pieniędzy. Stracił przeszło 78 tysięcy złotych. Ta historia powinna być nauczką, że w internecie zawsze trzeba kierować się zdrowym rozsądkiem.
Przypominamy! Oszuści są bezlitośni, nawiązują kontakt z samotnymi osobami. Najpierw piszą, że kochają, a gdy zdobędą zaufanie swojej potencjalnej ofiary, proszą o pieniądze, by spotkać się ze swoją połówką i rozpocząć wspólne życie. Obiecują skrzynki ze złotem lub miliony dolarów, by pomogło to zrealizować wspólne plany. A gdy zakochana ofiara przeleje pieniądze, zostaje bez wybranki i z pustym kontem bankowym - podsumowują policjanci.