Jak informuje Polska Agencja Prasowa, zamach w Monachium, w którym uczestniczył uchodźca pozostający w Niemczech mimo odrzuconego wniosku o azyl, stał się punktem zapalnym dla krytyki obecnej polityki migracyjnej kraju. Media i komentatorzy wzywają do zerwania z dotychczasowym podejściem, które było charakterystyczne dla rządów Angeli Merkel, i do wprowadzenia bardziej rygorystycznych przepisów.
"Handelsblatt" podkreśla, że zamach w Monachium uwypuklił niezdolność państwa do skutecznego działania w zakresie polityki azylowej. Pomimo zaostrzenia przepisów, brakuje konsekwencji w ich stosowaniu, co prowadzi do takich tragedii. Leila Al-Serori z "Handelsblatt" zauważa również, że problemem jest brak odpowiedniej opieki psychologicznej dla uchodźców z traumami.
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" zwraca uwagę, że nie wystarczy już tylko wyrażanie oburzenia po każdym zamachu. Konieczne są realne zmiany. Jasper von Altenbockum podkreśla, że choć pewne kroki zostały podjęte, jak ograniczenie przyjazdów i deportacje, to nie zapobiegły one zamachom w różnych miastach, w tym w Monachium.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobowiązania humanitarne dochodzą do ściany, gdy (podejmujący je) stają się ofiarami swojej polityki. Kanclerz (Olaf Scholz) dzieli obecnie ten los, a wraz z nim partie politycznego centrum - podkreśla komentator, cytowany przez PAP.
Polityczne konsekwencje
Ulf Poschardt z "Die Welt" krytykuje SPD i Zielonych za brak działań w kierunku zmiany polityki migracyjnej. Jego zdaniem, od 2015 r. niemiecka polityka rządowa unikała rzeczywistości, co doprowadziło do wzrostu siły AfD, partii wrogiej migracji. Poschardt podkreśla, że konieczne jest zatrzymanie nielegalnej migracji i zwiększenie liczby deportacji.
Tak dalej być nie może. Nie wytrzyma tego nawet otwarte społeczeństwo – podkreśla Poschardt.
Przytoczone komentarze są odpowiedzią na czwartkowy zamach. 24-letni Afgańczyk, który wnioskował o azyl w Niemczech, wjechał w grupę ludzi. W wyniku zdarzenia ucierpiało 28 osób. Sprawca został zatrzymany.