W Bejrucie trwają liczne protesty antyrządowe. Według najnowszych doniesień kilkanaście osób wdarło się na teren ministerstwa spraw zagranicznych. Libańczycy są wściekli po wtorkowym wybuchu, w którym zginęło 158 osób, a ponad 5 tys. zostało rannych
Liban czeka kryzys humanitarny
Na ulicach Bejrutu dochodzi do licznych aktów przemocy. Policja użyła siły wobec demonstrujących, w ich stronę rozpylano gaz łzawiący. Na placu Męczenników miało dojść do strzelaniny.
Do eksplozji doszło we wtorek 4 sierpnia. Wybuchło ponad 2 tys. ton saletry amonowej, która była składowana w jednym z portowych magazynów. Według ostatnich informacji prezydent wiedział o wszystkim i nie zareagował pomimo ostrzeżeń ze strony służb celnych i wojskowych.
Tragedia pogłębiła nieufność wobec rządu, który już wcześniej uważano za nieudolny i skorumpowany. ONZ obawia się, że Liban czeka kryzys humanitarny. Wybuch w porcie, a także demonstracje mogą doprowadzić do braków żywności oraz niemożności kontynuowania walki z pandemią COVID-19.
Wiele krajów już zaoferowało swoją pomoc. Stany Zjednoczone ogłosiły w piątek, że planują natychmiast wysłać żywność i leki o wartości 15 milionów dolarów (około 56 mln złotych). Wielka Brytania przeznaczyła 5 milionów funtów (około 24 mln złotych) na Liban pomocy. Polska wysłała do Libanu 11 medyków i 43 ratowników z psami oraz sprzęt i wyposażenie medyczne.
Czytaj także:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.