W Stanach Zjednoczonych znowu zrobiło się niespokojnie. Na ulice wyszli mieszkańcy Filadelfii, co jest konsekwencją tragedii, do której doszło w poniedziałek. Wtedy policja zastrzeliła na ulicy Waltera Wallace'a.
Czytaj także: Wybory w USA. Atak hackerów na Donalda Trumpa
Policja zastrzeliła 27-latka w Filadelfii
Sprawa budzi wielkie kontrowersje. 27-latek podczas interwencji nie stosował się do poleceń funkcjonariuszy. Pewnym krokiem szedł w stronę policjantów, trzymając w ręce nóż. Po chwili padły strzały, po których czarnoskóry mężczyzna zmarł.
Policja zapowiedziała, że zostanie wszczęte śledztwo. Ma ono wyjaśnić, czy funkcjonariusze dobrze zrobili, strzelając do 27-latka. W amerykańskich mediach wypowiedział się także ojciec zmarłego, który przyznał, że syn miał problemy psychiczne i brał leki.
To wszystko jednak nie zmienia faktu, że na ulicach Filadelfii rozpoczęły się protesty. Dochodzi do starć z policją, po których nie brakuje rannych. Niektórzy wykorzystują sytuację i włamują się do sklepów.