Protesty zwolenników Donalda Trumpa wymknęły się spod kontroli. W środę wieczorem cały świat z niepokojem śledził wydarzenia w Kapitolu. Protestujący sforsowali ochronę i wdarli się do budynku parlamentu, który następnie zdemolowali.
Barack Obama i Bill Clinton atakują Donalda Trumpa
Interweniować musiała gwardia narodowa, a w tej chwili wiadomo, że są cztery ofiary śmiertelne. Zachowanie protestujących potępili byli prezydenci tego kraju. Obrywa się przede wszystkim Donaldowi Trumpowi. Barack Obama opublikował swoje oświadczenie.
Trump wzniecił przemoc w Waszyngtonie za sprawą bezpodstawnych kłamstw na temat wyników wyborów prezydenckich. Historia zapamięta to jako moment wielkiej hańby i wstydu. Do tych wydarzeń doprowadziła także postawa niektórych polityków Partii Republikanów i sprzyjających im mediów, które nie chciały przyznać zwycięstwa Joe Bidenowi - pisze Obama.
W Donalda Trumpa uderzył także Bill Clinton. On także publicznie zrzucił odpowiedzialność na ustępującego prezydenta.
Stanęliśmy w obliczu bezprecedensowego ataku na naszą stolicę, naszą konstytucję i nasz kraj. Napaść ta została podsycona czterema latami toksycznej polityki, która szerzyła celową dezinformację, siejąc nieufność do naszego systemu i nastawiając Amerykanów przeciwko sobie. Ogień został rozpalony przez Donalda Trumpa i jego największych zwolenników, którzy chcieli obalić przegrane przez niego wybory - pisze na Twitterze Clinton.
Czytaj także: Protesty w Waszyngtonie. Ivanka Trump zabrała głos
Sytuacja w Kapitolu ostatecznie została opanowana. Kilkanaście osób trafiło do aresztu, a także nie brakuje rannych.