W Muzeum-Zamku w Łańcucie, na jesień rozkwitają niezwykłe orchidee – cattleye, które znane są ze swojej subtelnej urody i wyrazistego zapachu. To jedyna taka okazja w roku, by podziwiać ich kwitnienie w wyjątkowej scenerii – wśród historycznych wnętrz jednego z najpiękniejszych pałaców w Polsce, który zyskał sobie miano stolicy orchidei.
Obecnie w storczykarni, która stanowi część kompleksu parkowego Muzeum-Zamku w Łańcucie, rozkwitły najjaśniejsze okazy cattleye. Joanna Garbulińska-Charchut z muzeum zdradza, że wkrótce na odwiedzających będą czekać również kwiaty w ciemniejszych odcieniach.
To wyjątkowe widowisko, bo te piękne rośliny można zobaczyć tylko od października do grudnia – wtedy rozkwitają w pełnej krasie, przyciągając zarówno znawców, jak i miłośników przyrody.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Historia storczykarni – pasja hrabiego Potockiego
Korzenie tej wyjątkowej storczykarni sięgają przełomu XIX i XX wieku, gdy posiadłość należała do Elżbiety i Romana Potockich. Hrabia Roman Potocki, trzeci ordynat łańcucki, znany był z wielkiego zamiłowania do orchidei. Z jego inicjatywy w parku przy zamku wybudowano palmiarnię, a tuż obok niej szklarnię, w której hodowano różne gatunki orchidei, w tym właśnie katleje.
Orchidee były nie tylko ozdobą szklarni, ale też stanowiły ważny element wystroju pałacowych wnętrz. W czasach Potockich, kwiaty te zdobiły pokoje oraz stoły – dobierano je kolorystycznie do zastawy stołowej, a wymieniano nawet dwa razy dziennie, aby zachować świeżość aranżacji.
Miłość hrabiego Romana do tych roślin była tak wielka, że po jego śmierci żona Elżbieta poleciła ściąć wszystkie orchidee i złożyć je razem z nim do grobu.
Roman Potocki tak bardzo kochał te kwiaty, że gdy zmarł, jego żona Elżbieta poleciła wszystkie ściąć i złożyć razem z nim do grobu – wspomina w rozmowie z "Faktem" Joanna Garbulińska-Charchut, pracownica muzeum.
Okres powojenny i odrodzenie storczykarni
Po II wojnie światowej storczykarnia przeszła trudne chwile. Na jej terenie utworzono Państwowe Gospodarstwo Rolne, a wstęp dla turystów był zakazany. Hodowane w niej rośliny trafiały do kwiaciarni w całej Polsce. Z czasem storczykarnia została włączona do zespołu parkowego, a niektóre z dawnych okazów orchidei przetrwały – dzisiaj tworzą niezwykłą aleję w odcieniach różu i fioletu.
Czytaj więcej: "Pająk wampir" zauważony w Polsce. Przybył z transportem roślin.
Ponowne otwarcie storczykarni dla zwiedzających nastąpiło w 2008 roku, po kompleksowej rewitalizacji. Dziś storczykarnia zajmuje 640 m², z czego 230 m² przeznaczono na ekspozycję, a pozostała część stanowi zaplecze uprawowe. Podzielono je na cztery strefy klimatyczne – tropikalną, ciepłą, umiarkowaną i zimną, co umożliwia uprawę różnorodnych gatunków orchidei w odpowiednich warunkach temperaturowych, wilgotnościowych i nasłonecznieniowych. Cały system jest zautomatyzowany i sterowany komputerowo.
Storczykarnia w Łańcucie jest otwarta dla zwiedzających codziennie aż do marca, oferując bilety w cenie 12 zł za wejściówkę normalną i 8 zł za ulgową. To niezwykłe miejsce, które nie tylko zachwyca swoją bogatą historią, ale też daje okazję do obcowania z jednymi z najpiękniejszych kwiatów na świecie w ich krótkim, jesiennym okresie kwitnienia.