W dniu tragedii Trevor Marquis Rowe przyjechał do babci Marion, pod której opieką akurat pozostawało dziecko. Odebrał 10-miesięczną dziewczynkę, jednak – wbrew temu, co sądziła seniorka – nie zamierzał odwieźć jej z powrotem do mamy.
Morderstwo małego dziecka. Zapadł wyrok w szokującej sprawie
Zamiast oddać dziewczynkę matce, Trevor Marquis Rowe siłą wcisnął ją do plecaka. Gdy dziecku udało się wyjść, została tam włożona na powrót. Następnie ojczym zostawił malucha na wiele godzin w samochodzie. W trakcie lunchu zajrzał do pojazdu, a widząc zapłakane dziecko, zamiast udzielić pomocy, przełożył dziewczynkę do bagażnika.
Przeczytaj także: Islandia wstrząśnięta śmiercią Polaka. "Nie pamiętamy tutaj tak brutalnego zabójstwa"
Mała Marion nie przeżyła brutalnego traktowania i zmarła w wyniku uduszenia. Jak informuje portal Mirror, właśnie zakończyło się postępowanie sądowe w sprawie przestępstwa popełnionego przez ojczyma na dziewczynce. W toku śledztwa wyszło na jaw, że w przeszłości Rowe znęcał się również nad własnymi dziećmi, m.in. dwa lata przed zbrodnią pozostawiając je bez opieki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeczytaj także: Zmarła Carolyn Donham. Przez nią doszło do głośnego morderstwa
Ostatecznie Trevor Marquis Rowe usłyszał wyrok dożywocia bez możliwości zwolnienia warunkowego. 29-latek przyznał się do popełnionego czynu. Emilio Montoya, ojciec Marion, wspomina córkę jako bardzo żywe i wesołe dziecko. Z kolei babcia malucha wspomina, że kiedy oddawała Rowe wnuczkę, dziewczynka natychmiast zaczęła głośno płakać i mocno chwytać się opiekunki.
Przeczytaj także: Nie żyje amerykański raper. To stało się pod prysznicem
Mimo że rodzice Marion nie byli już w związku, dzielili się opieką nad dziewczynką. Katrina Montoya, ciotka zmarłej, uważa, że gdyby maluch znajdował się pod wyłączną opieką ojca, do tragedii nigdy by nie doszło.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.